Około 430 osób z Ukrainy dojechało w sobotni wieczór pociągiem specjalnym z Warszawy do Monachium. Skład został uruchomiony z inicjatywy prywatnego przewoźnika RailAdventure.
Na dworzec główny w stolicy Bawarii skład dotarł w sobotę, 12 marca, około godziny 18. – Połowę pasażerów stanowiły dzieci – powiedziała Milena Antol, rzeczniczka prasowa prywatnego przewoźnika RailAdventure, który zorganizował przejazd. 80 osób wysiadło także po drodze, w Brunszwiku i Würzburgu.
W rozmowie z dziennikiem „Münchner Merkur” Milena Antol podkreśliła wzruszającą ofiarność polskiego społeczeństwa – podczas zatrzymania w Poznaniu przy minusowych temperaturach poznaniacy przygotowali i serwowali na peronie posiłki dla pasażerów składu. Teraz opiekę nad uchodźcami wojennymi przejmuje miasto Monachium, wspierane przed dziesiątki wolontariuszy.
Pierwotnie pociąg miał wyruszyć bezpośrednio z granicy polsko-ukraińskiej, ostatecznie zabrał uciekające przed wojną osoby z Warszawy oraz Poznania.
Co ciekawe, choć inicjatywa uruchomienia pociągu była w całości prywatna, to Paweł Szefernaker, wiceminister MSWiA,
zapowiedział w sobotę "uzgodnione z partnerami" pociągi specjalne na Zachód, w tym właśnie do Monachium. Warto dodać, że po polskiej stronie za koordynację przewozu odpowiadało PKP Intercity i SKPL.
Niestety, według naszych informacji wiadomość o podstawieniu pociągów pojawiła się późno i wielu uchodźców, wolontariuszy czy koordynatorów mogło o nim nie wiedzieć. Skład liczył aż 17 wagonów i mógł zabrać nawet do 1600 pasażerów. Ostatecznie nie było w nim więcej niż 650 osób.