Po prawie 6 latach od zdarzenia kolejowego, w którym nikt nie zginął i nikt nie został ranny, do służby wrócił Dart z numerem 020.
Dart z numerem 020, jeden z dwudziestu wyprodukowanych, został uszkodzony 14 kwietnia 2017 roku. Prowadził wówczas pociąg Lublin – Warszawa – Wrocław i pod Krotoszynem przejechał wszystkimi osiami przez olbrzymi ubytek w torach. Konstrukcja Darta wytrzymała tę nieoczekiwaną próbę, a co ważniejsze – ani pasażerom, ani załodze nic się nie stało. Pociąg został wyłączony z ruchu i wydawało się, że pojazd szybko uda się przejrzeć i naprawić.
Tu zaczęły się schody. Negocjacje między PKP Intercity a Pesą, która chciała wymienić cały układ biegowy pociągu, trwały w nieskończoność. Proces naprawy obliczany na miesiące przeszedł w lata (
dokładnie piszemy o tym tutaj).
Ostatecznie w połowie grudnia 2022, w 5 lat i 8 miesięcy po tym, jak pojazd uległ wypadkowi, wrócił na tory. Zobaczyli go miłośnicy kolei pod Wrocławiem, jak ponownie prowadził pociąg do stolicy.
– Potwierdzamy wdrożenie do eksploatacji pojazdu ED161-020, który pojawi się na tych samych trasach co pozostałe pojazdy z floty ED161. Zakres naprawy obejmował częściowo wymianę oraz naprawę podzespołów układu biegowego, jak i cięgłowo-zderznego. Informacja o koszcie naprawy stanowi tajemnicę przedsiębiorstwa producenta – napisała Marta Ziemska z biura prasowego PKP Intercity. Z naszych informacji wynika, że strony uzgodniły
koszt przywrócenia do ruchu pojazdu na 11,1 mln złotych.Pojazd w momencie wypadku był na torach zaledwie od dwóch lat, a teraz wymieniono mu część krytycznych elementów, można więc powiedzieć, że pasażerowie dostają do dyspozycji niemal nowy pojazd. Warto mieć jednak świadomość, że prawie przez 6 lat kupiony za unijne (w dużej części) pojazd nie zarabiał na siebie, a jego brak powodował rozmaite komplikacje w obsłudze linii, dla których został zakupiony. Jego naprawa trwała sporo dłużej niż osławiona naprawa
rozbitego w Ozimku pociągu Pendolino.