Wygląda na to, że kierowcę, który 17 lipca w Kołobrzegu wjechał na tory tuż przed nadjeżdżający pociąg EIP 3800, uratowała natychmiastowa reakcja maszynisty Pendolino, który zauważył niesprawne rogatki i zdążył znacznie zredukować prędkość pojazdu.
Do zdarzenia doszło, ale przy bardzo niewielkiej prędkości pociągu (ok. 20 km/h). – Dzięki właściwemu zachowaniu maszynisty, który zmniejszył prędkość pociągu przed przejazdem kolejowo-drogowym, udało się zminimalizować skutki zdarzenia. Pasażerowie i obsługa pociągu nie zostali poszkodowani – powiedziała Agnieszka Serbeńska, rzecznik prasowy PKP Intercity (więcej o wypadku i wyłączonych z ruchu pociągach Pendolino piszemy
tutaj).
– Sygnalizacja przejazdowa w Podczelu przed przejazdem pociągu nie włączyła się – potwierdziło dotąd nieoficjalną informację PKP PLK. – Maszynista dojeżdżając do przejazdu włączył hamowanie i ograniczył prędkość – poinformował Mirosław Siemieniec, rzecznik prasowy zarządcy infrastruktury kolejowej.
– Wiadomo, że sygnalizacja działała przy przejeździe poprzednich pociągów przed godz. 22.00. Obecnie sygnalizacja działa – zamykają się rogatki i świecą czerwone lampy. Wprowadzono jednak zgodnie z procedurami nadzwyczajne sprawdzenie urządzeń i na przejeździe obowiązuje czasowo ograniczenie prędkości pociągów do 20 km/h.Okoliczności wczorajszego zdarzenia bada specjalna komisja. Pod uwagę brany jest m.in. wpływ czynników zewnętrznych, brak zasilania, praca urządzeń, sposób obsługi – wyjaśnia rzecznik PKP PLK.
Na szczęście uszkodzenia pociągu są na tyle niewielkie, że wróci on do ruchu dość szybko.