Inwestycje kolejowe wpadły w impas. W tym roku PKP PLK nie wybierze wykonawców dużych inwestycji wartych kilka miliardów złotych.
Zarząd PKP PLK zapowiedział otwarcie przetargów na mniejszych wykonawców. Jak tłumaczy, w największych tegorocznych przetargach często składane były zaledwie dwie–trzy oferty, do tego
znacznie przekraczające kosztorys. Większa konkurencja jest w postępowaniach wartych mniej niż 50 milionów złotych.
Mniejszych wykonawców do udziału w dużych projektach zachęcić ma zmniejszenie wadium, które firmy wpłacają startując w przetargach. Dotąd spółka zawsze określała je na 3% szacowanych kosztów inwestycji. Teraz ma być to od 1 do 2 procent wartości inwestycji, w zależności od przetargu. Te środki wykonawcy mają zamrożone na czas trwania postępowania, co ma duże znaczenie dla mniejszych firm.
Łatwiej o gwarancje
Do tego od 10 grudnia zmienić ma się podejście do gwarancji we wszystkich przetargach ogłaszanych przez PKP PLK. Dotąd zabezpieczenie stanowiło 10 procent wartości inwestycji. Teraz inwestycje warte do 50 mln złotych mają być zabezpieczone tylko 5–procentową gwarancją, warte do 100 milionów złotych – siedmioprocentową, a 10-procentową tylko dla największych inwestycji. Dodatkowo wpłata gwarancji ma zostać podzielona – na przykład dla dużych inwestycji przed podpisaniem umowy trzeba będzie wpłacić tylko 3 procent, a pozostałe 7 procent będzie rozłożone w czasie.
Członek zarządu PLK Arnold Bresch przyznaje, że w ten sposób spółka bierze na siebie większe ryzyko – w przypadku takich problemów,
jak z firmą Astaldi, trudniej będzie odzyskać pieniądze. Jak tłumaczy, spółka słucha wykonawców, którzy mają problem z uzyskaniem zabezpieczeń. Rynek finansowy coraz sztywniej traktuje budowlankę i kolejnictwo. Inwestorowi zależy też na zwiększeniu konkurencji w przetargach i obniżeniu cen; np. w
postępowaniu na Warszawę Gdańską zgłosił się tylko jeden wykonawca, który przekroczył kosztorys o 170 procent.
PLK zapewnia też, że w coraz większym stopniu bierze pod uwagę prowadzenie ruchu podczas realizacji inwestycji. Wykonawcy muszą przedstawić dokładny harmonogram zamknięć, a na torach ma się pojawiać coraz więcej tymczasowych przejść rozjazdowych ułatwiających prowadzenie ruchu na remontowanych szlakach.
Co z waloryzacją?
Na rynek wciąż
powracają pytania o waloryzację nierentownych po wzrostach cen kontraktów. Prezes Ireneusz Merchel przypomina, że w umowach z wykonawcami zapisana jest możliwość waloryzacji. Nie może ona jeszcze zostać uruchomiona, bo zapisane w ustawie wskaźniki wzrostu cen nie zostały przekroczone. – Nie możemy sami z siebie zdecydować o waloryzacji, bo zostaniemy zasypani pozwami sądowymi od firm, które w przetargach zajęły drugie i trzecie miejsce. One przecież lepiej oszacowały ryzyko – tłumaczą w PLK.
PKP PLK przygotowuje natomiast zmianę mechanizmów waloryzacji dla przyszłych kontraktów. Przestrzega jednak, że waloryzacja zawsze działa w dwie strony, więc w przyszłości, jeśli ceny spadną, mogą się pojawić kolejne protesty wykonawców.