Niespełna rok temu PKP PLK zapowiedziała wybranie wykonawców, którzy przejmą realizację prac w wypadku problemów któreś z firm realizujących prace. Wciąż nie udało się nawet otworzyć ofert a do tego Krajowa Izba Odwoławcza właśnie podważyła samą istotę zamówienia.
Prezes PKP PLK Ireneusz Merchel zapowiedział w październiku precedensowe zamówienie na roboty zastępcze,
skierowane do największych wykonawców infrastruktury. – Dzięki takiej umowie procedura znalezienia zastępstwa w przypadku upadłości wykonawcy będzie bardzo szybka – wyjaśniał.
Przetarg
udało się rozpisać dopiero w ostatnich dniach 2017 roku. Zakres robót został podzielony na sześć części (A-F). PKP PLK zakładała, że dla każdej części wybierze do pięciu wykonawców, z którymi podpisze umowy ramowe na okres pięciu lat. Maksymalna wartość zamówień, których udzieli PKP PLK w ramach umów ramowych to aż 2,5 miliarda złotych netto. Postępowanie PKP PLK cieszyło się olbrzymim powodzeniem – wnioski o dopuszczenie do udziału w postępowaniu
złożyło kilkanaście różnych podmiotów.
Wiele zmian w ogłoszeniu, specyfikacji i pierwsze unieważnienieDo czasu otwarcia wniosków o udział w postępowaniu PKP PLK ogłosiła aż siedem sprostowań do ogłoszenia o zamówieniu i trzy uzupełnienia. Również po tym terminie dokonania zmian – tym razem w Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia – także siedmiu, w okresie lipiec-sierpień.
Wcześniej, bo w czerwcu, unieważniono część C zamówienia. PLK stwierdziła, że tylko dwóch wykonawców złożyło skuteczne oferty, a zamówienie zakładało podpisanie umów z pięcioma firmami. PLK wyjaśnia, że wybranie tylko dwóch firm nie pozwoliłoby zachować konkurencji i rodziło ryzyko zmowy cenowej. Sęk w tym, że zadanie C obejmowało prace w branżach srk, teletechniki i elektroenergetyki niskiego napięcia, na którym to rynku występuje dosłownie kilka firm. PLK tymczasem tłumaczy, że do postępowania miało zgłosić się dziesięć podmiotów, z których ona miała wybrać pięć (ostatecznie zgłosiła się Aldesa, KZA, Elester-PKP oraz Thales, z których dwie ostatnie odrzucono).
KIO stawia pod znakiem zapytania całe postępowaniePrawdziwy cios dla planów PKP PLK przyszedł jednak teraz, ze strony Krajowej Izby Odwoławczej. Rozpatrzyła ona właśnie odwołanie od czynności zaproszenia do składania ofert w części A i B zamówienia, złożone przez Polski Związek Pracodawców Budownictwa. Jak informuje PZPB, KIO nakazała zamawiającemu unieważnienie tej czynności. – Jest mało prawdopodobne, żeby inwestor próbował bronić swoich racji przed sądem, głównie z powodu słabych argumentów na obronę kontrowersyjnej koncepcji – komentuje związek.
Jak czytamy w oświadczeniu PZPB, zamówienie na wykonawstwo zastępcze od początku miało pełnić funkcję “straszaka” dla opieszałych firm budowlanych, co jest zdaniem Izby "etycznie wątpliwym pomysłem", bo inwestor mógłby “straszyć” wprowadzeniem na teren robót zastępczego wykonawcy i do tego kosztami obciążyć opieszałego pierwotnego wykonawcę.
– Żeby móc szybko wybrać takiego wykonawcę, PKP PLK przyjęły formułę kontraktu ramowego. Ta forma zamówienia publicznego pozwala uniknąć długotrwałego postępowania przetargowego i kierować sprecyzowane zapytanie do grupy wykonawców ramowych wybranych już wcześniej, pytając ich o cenę. W ten sposób wykonawcę można wybrać w kilka tygodni, a nie kilka kwartałów – pisze PZPB, dodając, że ideę rozszerzono w taki sposób, aby wykonawca zastępczy mógł być wprowadzony w trzech przypadkach: wykonawstwa zastępczego, gdy wykonawca nie radzi sobie z realizacją; gdy inwestor nie osiągnie porozumienia z wykonawcą w zakresie robót dodatkowych; gdy zajdzie konieczność dokończenia robót za wykonawcę, który zszedł z placu budowy.
– Wykonawcy ramowi mieliby świadczyć swoje usługi na terenie całego kraju i potencjalnym zakresem ich umowy ramowej są wszystkie inwestycje kolejowe realizowane przez PKP PLK. Pomimo uwag firm kolejowych, że proponowane rozwiązania dot. metod porównania ofert są wadliwe, PKP PLK ostatecznie zdecydowało się na autorskie rozwiązanie wyliczenia cen ofertowych – podsumowuje PZPB, dodając, że efektem tych prac była SIWZ, której treść PZPB zaskarżył do KIO, zarzucając inwestorowi naruszenie prawa zamówień publicznych w czterech punktach.
Dziesięć tysięcy teoretycznych cen
– Istotą problemu było przyjęcie błędnej koncepcji postępowania. W zamyśle PKP PLK, dla każdego z odcinków wykonawcy mieli wycenić przykładowy kosztorys zawierający 10 tys. pozycji na wszystkie możliwe prace, które wykonuje się przy budowie kolei. Pozycje te, co należy podkreślić, nie są w żaden sposób związane z jakąkolwiek realizowaną inwestycją. To pozycje podręcznikowe zupełnie oderwane od faktycznych warunków kontraktowych. Tak wypełnione przez oferentów pozycje miałyby posłużyć do wyboru najlepszych pięciu, z którymi spółka PKP PLK miałaby podpisać umowę ramową. Tych pięciu wykonawców w przyszłości, w zależności od przypadków opisanych wyżej, byłoby każdorazowo proszonych o złożenie szczegółowej oferty na poszczególne zakresy – opisuje PZPB.
Jak relacjonuje związek, inwestor przekonywał Izbę, że nieznajomość tych zakresów, ani czasu, kiedy mogłoby to wystąpić, nie stanowi przeszkody dla wykonawców. Izba przyznała wprawdzie, iż rozumie problem inwestora i nie neguje wyboru trybu, to jednak brak określenia zakresu, co do jego istoty, uniemożliwia wykonawcom złożenia porównywalnych ofert. Izba, uwzględniając odwołanie PZPB, nakazała zamawiającemu unieważnienie czynności zaproszenia do składania ofert w części A i B zamówienia oraz zmianę postanowień specyfikacji poprzez opisanie przedmiotu zamówienia na roboty budowlane za pomocą dokumentacji projektowej specyfikacji oraz technicznej wykonania i odbioru robót budowlanych wydania wykonawcom dokumentacji.
– W zasadzie wyrok KIO unieważnia to postępowanie, ponieważ zamawiający nie będzie w stanie tego wyroku wykonać, bowiem nie jest możliwa taka zamiana postanowień specyfikacji, która jest obciążona główną wadą, czyli nieznanym zakresem i czasem realizacji. Dalsze losy pomysłu wykonawstwa zastępczego wcale jednak nie są przesądzone. Wystarczy bowiem, że inwestor PKP PLK zmieni kryteria oceny ofert na pozacenowe lub określi przykładowy “koszyk” do wyceny robót i można rozpisać przetarg od nowa – podsumowuje PZPB.