Minęło już osiem miesięcy od przejęcia Przedsiębiorstwa Napraw Infrastruktury przez PKP PLK. Spółka bierze już udział w pracach utrzymaniowych, ale przywracanie potencjału firmy dopiero się rozkręca.
PNI było jednym z największych w Polsce przedsiębiorstw w branży wykonawstwa i utrzymania infrastruktury kolejowej. W listopadzie 2011 r. od PKP SA kupiła ją firma Budimex. Była to jedna z większych transakcji w historii Grupy PKP, o wartości 225 mln zł.
Niestety, wkrótce po niej PNI popadło w duże kłopoty finansowe. Przedstawiciele Budimeksu tłumaczyli to m.in. utratą zamówień na prace związane z utrzymaniem infrastruktury kolejowej zlecane przez PKP PLK. Od 2012 roku spółka była w upadłości.
W lipcu ubiegłego roku PKP PLK
kupiło wydzielone aktywa Przedsiębiorstwa Napraw Infrastruktury, które znajdowało się w upadłości układowej. Podczas uroczystości podpisania umowy zarząd PKP PLK przyznawał, że trzeba będzie wyłożyć kolejne kilkanaście milionów złotych na uruchomienie nieczynnych maszyn, z których ponad połowa nie ma ważnych przeglądów. – Te maszyny w ciągu kilku tygodni wejdą w rytm pracy –
zapowiadał prezes PLK Ireneusz Merchel. Zapowiadał także zatrudnienie nowych pracowników.
Kilka tygodni nie wystarczyło
Z zapowiadanych kilku tygodni zrobiło się kilka miesięcy. Zapytaliśmy PKP PLK, jak idzie przywracanie potencjału przedsiębiorstwa. Jak informuje rzecznik PLK Mirosław Siemieniec, przeprowadzona została szczegółowa weryfikacja zasobów technicznych. Oceniono przydatność sprzętu do realizacji robót utrzymaniowych i inwestycyjnych. – Dokonano przeglądu 1250 różnych maszyn i pojazdów, wśród których są m.in.: maszyny budowlane, pojazdy dwudrogowe, kolejowe pojazdy specjalne, pojazdy trakcyjne. Większość przejrzanych zasobów stanowią wagony towarowe. Wytypowano 700 pojazdów kolejowych oraz maszyn budowlanych, które po przeprowadzeniu napraw okresowych zostaną skierowane do prac utrzymaniowych – informuje rzecznik.
Jak dodaje, jednocześnie rozpoczęto proces rekrutacyjny, który pozwoli pozyskać operatorów tych maszyn. – Pojazdy te będą wykorzystywane w ramach grupy PLK. Przewiduje się też ich częściową modernizację, np. przez montaż na platformach żurawi ułatwiających zbiórkę szyn – pisze Siemieniec. Jak czytamy, dotychczas ponad 200 maszyn i pojazdów kolejowych zostało zakwalifikowanych do zbycia.
Udział w realizowanych przez PLK pracachWedług informacji rzecznika nie jest tak, że nie ma żadnych efektów z pozyskania PNI. – Wykwalifikowana kadra PNI, jej doświadczenie w branży budownictwa kolejowego oraz posiadany przez spółkę sprzęt są wsparciem dla PLK przy pracach związanych z utrzymaniem infrastruktury – pisze Siemieniec, podając, że w ubiegłym roku dzięki PNI, które w działania spółki PLK włączyło się od lipca, zrealizowało m.in. 31% kompleksowych prac PLK, wykonywanych przez zespół do regulacji torów tzw. DPUS, złożony z trzech maszyn: podbijarki, dynamicznego stabilizatora toru i zgarniarki tłucznia. Jak wylicza, wykonano 13% prac związanych z podbiciem rozjazdów podbijarkami typu PLK, 10% prac związanych z mechanicznym podbiciem torów, 5% z mechanicznym oczyszczaniem tłucznia.
Spółka zatrudnia obecnie 240 pracowników. – Dzięki przejęciu PNI, spółka PLK ma większy potencjał maszynowo-taborowy. To oznacza oszczędności. Gdyby nie zasoby PNI, prace musiałyby zostać zlecone na zewnątrz. Zwiększenie potencjału własnego pozwala również na prowadzenie prac inwestycyjnych własnymi siłami w większej skali – zaznacza przedstawiciel zarządcy infrastruktury.