Jak poinformował dziennikarzy członek zarządu PKP PLK Arnold Bresch, spółka nie wyraziła zgody na wydłużenie okresu dwutorowego zamknięcia linii grodziskiej do 20 października. Zarządca infrastruktury zapowiedział pomoc dla wykonawcy, by można było uruchomić przewozy po wakacjach szkolnych we wrześniu.
Niedawno „Rynek Kolejowy” poinformował o piśmie, które Intercor – wykonawca modernizacji linii podmiejskiej nr 447 z Warszawy do Grodziska Mazowieckiego – złożył w PKP PLK.
Zażądał w nim wydłużenia czasu dwutorowego zamknięcia linii z 1 września do 20 października. To ogromny problem dla mieszkańców okolic Warszawy, którzy chcą dojechać do szkół i miejsc pracy w stolicy.
Członek zarządu PLK Arnold Bresch poinformował, że inwestor nie zgodził się na wydłużenie zamknięcia, bo jego zdaniem wciąż istnieje możliwość przywrócenia ruchu we wrześniu. W tym celu prowadzone są rozmowy bezpośrednio pomiędzy zarządami obu spółek, które Bresch ocenia jako bardzo konstruktywne. – Nie zostawimy wykonawcy samego – zapowiedział.
Wykonawca ma swoje argumenty
Inwestor przyznaje, że podczas prac wykonawca natrafił na wiele niespodzianek. – Największym problemem była niezinwentaryzowana linia zasilająca również publicznych odbiorców, biegnąca w torowisku praktycznie na całej długości linii. Wykonawca nie mógł jej przeciąć, a na obiektach inżynieryjnych trzeba było wykonać projekt zastępczy z nowym przeprowadzeniem linii i go zatwierdzić. To wstrzymywało prace na tych obiektach, a co za tym idzie, uniemożliwiało utworzenie prawdziwego frontu robót torowych – mówił Bresch.
Problemem były także kwestie związane z ochroną zabytków, np. wiaty w Pruszkowie czy tunelu pod torami we Włochach. Zdaniem PLK nie było tu błędów projektowych, bo pewnych kwestii nie dało się przewidzieć – na przykład istnienia zabytkowego rozkładu w tunelu we Włochach, czy potrzeby przebudowy pruszkowskiej wiaty. – Bardzo dobrze współpracuje nam się z konserwatorem zabytków i te zagadnienia są rozwiązywane – zapewnił.
Członek zarządu PLK przyznawał, że zaangażowanie wykonawcy, głównie w weekendy, mogłoby być większe. Ale dodał, że wykonawca również ma swoje argumenty, np. tłumaczył że w piątek wykonywał roboty związane z wylewaniem betonu, w związku z czym dalsze prace można było wykonać dopiero w poniedziałek. – Zgodnie z warunkami umowy jest możliwość aneksowania terminu wykonania – jeśli wystąpią do tego przesłanki. Stanowiska co do tego, jaki miały wpływ na termin realizacji, różnią się – wyjaśnia Bresch.
Ruszy wielki front prac?
Jak podał Arnold Bresch, na tzw. ścieżce krytycznej są obiekty inżynieryjne, przede wszystkim w Pruszkowie, Parzniewie i Brwinowie. To one warunkują uruchomienie pełnego frontu robót, co ma nastąpić wkrótce. PLK zapewnia jednak, że monitoruje poziom zaangażowania i na linii pracuje ok. 200–250 osób. Obserwacje pasażerów, przeczące tym doniesieniom wyjaśniają długością linii – ok. 20 kilometrów (pracownicy są rozproszeni) oraz pracami przy obiektach i na maszynach, które nie zawsze widać z pociągu. Jak dodaje PLK, prace są również w nocy, gdy dostarczane są materiały budowlane, co również należy brać pod uwagę oceniając zaangażowanie wykonawcy.