PKP PLK ma w ręku wszystkie atuty, by wprowadzić kulturę bezwzględnego przestrzegania przez kierowców bezpieczeństwa na przejazdach; to ma kluczowe znaczenie, bo kierowcy są winni w aż 98 proc. wypadków. Zarządca infrastruktury na razie opieszale korzysta z możliwości wystawiania mandatów na podstawie monitoringu, ale w najbliższych latach może się to zmienić. Planowany jest też montaż fotoradarów.
PKP Polskie Linie Kolejowe mają już monitoring na przeszło 1300 przejazdach kolejowo-drogowych. To narzędzie, które może szybko i na szeroką skalę zmienić sposób zachowania się na przejeździe. Wystarczy bowiem wprowadzić bieżący przegląd nagrań z monitoringu na przejazdach kolejowo-drogowych pod kątem łamania prawa, np. objeżdżania rogatek lub niezatrzymania się przed sygnalizatorem i przekazywać policji wnioski o ukaranie winnych, a tysiące mandatów powinno szybko nauczyć opornych przestrzegania przepisów.
PLK rzadko jednak korzysta z tej możliwości - w ubiegłym roku spółka wysłała 1211 wniosków o ukaranie kierowców łamiących przepisy na podstawie nagrań. To bardzo mało - mniej niż jeden przypadek na przejazd na rok. Niebezpiecznych zdarzeń jest dużo więcej, bo kultura bezpiecznego prowadzenia samochodu jest w Polsce bardzo niska. A jak lubi podkreślać sama PLK, kierowcy odpowiadają za 98% wypadków na przejazdach. Trudno o bardziej jednoznaczne wskazanie problemu do rozwiązania.
Wciąż małe zaangażowanie monitoringu
Dlaczego PLK tak rzadko korzysta z nagrań? - Monitoring zamontowany na przejazdach służy przede wszystkim do rejestracji sytuacji na przejazdach i jest wykorzystywany w sytuacji, gdy dochodzi do zdarzeń oraz uszkodzenia urządzeń sterowania ruchem kolejowym. Materiały są wykorzystywane jako dowody w sprawach. Podczas przeglądu nagrań selekcjonowane są również sytuacje skrajnego łamania przepisów ruchu drogowego. PLK analizują możliwości szerszego wykorzystania materiałów z monitoringu m.in. dzięki temu, że urządzenia są coraz bardziej dokładne - przyznaje Izabela Miernikiewicz z zespołu prasowego PKP PLK.
Na razie zmiany nie ma - w pierwszym kwartale przekazano odpowiednim służbom 254 nagrania ze 148 przejazdów kolejowo-drogowych. Szersze wykorzystywanie nagrań
poparł jednak niedawno prezes Urzędu Transportu Kolejowego Ignacy Góra. - W mojej ocenie zasadne jest przekazywanie policji wszystkich nagrań, które wprost wskazują na naruszenie przepisów przy przekraczaniu przejazdów. Korzystanie z nagrań nie powinno sprowadzać się wyłącznie do sytuacji, gdy na przejeździe dojdzie do wypadku i ludzkiej tragedii lub uszkodzenia mienia -
podkreślił w komentarzu dla "Rynku Kolejowego". Prezes UTK uzyskał też ważne stanowisko policji, potwierdzające dopuszczenie stosowania nagrań jako dowodu.
Będą fotoradary
Niezależnie od tego, czy PLK wprowadzi przegląd nagrań z monitoringu na szeroką skalę, łamiących przepisy kierowców czeka inna zła wiadomość. PLK planuje w najbliższych latach instalację fotoradarów na przejazdach. - W przypadku zignorowania przez kierowcę czerwonego światła ostrzegającego o przejeździe pociągu, informacja trafi do odpowiednich służb. Trwa opracowanie koncepcji wspólnie z Inspekcją Transportu Drogowego - informuje Izabela Miernikiewicz. Jak dodaje, o bezpieczeństwo na terenach kolejowych dbają także funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei. - Funkcjonariusze SOK w rejonie przejazdów legitymowali, pouczali, a w rażących przypadkach łamania przepisów prawa przez osoby postronne prowadzili postępowania mandatowe. W 2018 r. nałożyli 1771 grzywien w drodze mandatu karnego na kwotę prawie 150 000 zł - podkreśla.
W kolejnych latach przekonamy się, czy oprócz kampanii edukacyjnej "Bezpieczny Przejazd" PKP PLK silniej zacznie stosować edukację poprzez karanie łamiących przepisów kierowców. Stawką jest życie dziesiątek osób - nie tylko samych prowadzących pojazdy, ale też ich pasażerów i osób korzystających z usług kolei.