Z tygodnia na tydzień PKP Intercity odnotowuje kolejne rekordy przewozowe, choć spółka wciąż nie może użytkować 36% wagonów osobowych, które są niesprawne. Dojście do poziomu 20% odstawionych wagonów ma zająć jeszcze dwa lata. Park taborowy przewoźnika zapewnia też pokrycie 87% zapotrzebowania na tabor w letnim rozkładzie jazdy. Co jeszcze wiemy o bieżącej kondycji spółki?
W ostatnim czasie władze PKP Intercity wraz z kierownictwem resortu Infrastruktury podkreślają bardzo dobrą dostępność pojazdów wchodzących w skład parku taborowego przewoźnika. Dzięki temu możliwe jest uruchamianie coraz większej liczby pociągów, co przydaje się zwłaszcza w letnim szczycie przewozowym, kiedy na tory wyjeżdżają składy
dedykowane obsłudze nadmorskich czy górskich kurortów.
Większa praca przewozowa i więcej pasażerów
Warto przypomnieć, że w tym roku w ramach wakacyjnego rozkładu jazdy PKP Intercity uruchamia średnio 454 pociągi dziennie, a więc o 31 pociągów więcej niż w analogicznym okresie rok temu. W odpowiedzi na nasze pytania dotyczące dostępności taboru spółki, Biuro Prasowe PKP Intercity przypomniało, że poza wspomnianymi wcześniej pociągami przewoźnik uruchamia również dodatkowe pociągi w okresach “wzmożonego ruchu pasażerskiego”.
Ponadto PKP Intercity regularnie wzmacnia też pociągi dodatkowymi wagonami oraz zespołami trakcyjnymi, które kursują teraz w podwójnym zestawieniu, jak chociażby niektóre
połączenia realizowane przez Pendolino. Efektem tych działań są rekordowe wyniki przewozowe spółki, która w
pierwszym półroczu przewiozła 37 mln pasażerów.
Jeżdżą prawie wszystkie Pendolino, Flirty i Darty
O wyższej dostępności taboru mówią nie tylko władze przewoźnika czy ministerstwa, ale przede wszystkim liczby. Jak przekazało nam Biuro Prasowe PKP Intercity przewoźnik dysponuje aktualnie 19 z 20 ED250, popularnych Pendolino, które są dostępne do jazdy lub przechodzą planowe/korekcyjne czynności utrzymania. Ostatni z “dziobaków” jest wyłączony z użycia z powodu kolizji. W przypadku obu generacji Flirtów, których przewoźnik posiada 32 jednostki, dwa zespoły trakcyjne są wyłączone z powodu kolizji, natomiast 30 pozostałych pociągów kursuje lub przechodzi bieżące prace utrzymaniowe.
Bardzo dobrą dostępnością zaczęły się charakteryzować zespoły trakcyjne ED161, a więc popularne Darty, wyprodukowane przez Pesę. Aktualnie do dyspozycji spółki jest 19 z 20 pociągów, a tylko jeden z nich jest odstawiony i czeka na naprawę pokolizyjną. W przypadku “Edyt” - jednostek ED74, 2 z 14 zespołów trakcyjnych jest wyłączonych z użycia z powodu kolizji. Pozostałe pozostają do dyspozycji przewoźnika, który szuka dla nich alternatywnych zastosowań, o czym
pisaliśmy tutaj.
Wciąż 36% wagonów nie jeździ
O sytuacji taborowej PKP Intercity mówił również prezes przewoźnika, Janusz Malinowski, który odpowiadał na pytania posłów podczas posiedzenia podkomisji ds. transportu kolejowego. Malinowski przypomniał, że w dniu objęcia przez niego funkcji prezesa - 19 kwietnia bieżącego roku,
niesprawnych było 40,6% wagonów osobowych oraz 50% wagonów osobowych przystosowanych do kursowania z prędkością 200 km/h. Obecnie dostępność wagonów nieco się zwiększyła i aktualnie niesprawnych jest 36% wagonów – Dojście do poziomu 20% wagonów niesprawnych zajmie ok. dwa lata. W Remtraku w trybie pilnym ograniczyliśmy naprawy na poziomie P5, po to żeby spółka mogła wykonywać maksymalną liczbę napraw na poziomie P4, a to daje nam 75 wagonów miesięcznie. To nie oznacza, że to jest 75 wagonów miesięcznie więcej, bo część wagonów jest odstawiana na konieczne przeglądy i naprawy – mówił Malinowski.
Prezes przewoźnika poinformował również, że spółka stara się maksymalnie skracać czasy przejścia wagonów z jednego składu do drugiego a wykorzystanie posiadanego taboru jest aktualnie “maksymalne”. Oznacza to też, że o wiele szybciej będzie on musiał wrócić na kolejne naprawy.
Aktualnie PKP Intercity ma w eksploatacji 1314 wagonów.
9 lat i… 8 lokomotyw więcej
Janusz Malinowski przypomniał, że cały czas rośnie praca eksploatacyjna przewoźnika, choć do tej pory nie szło to w parze ze znacznym poszerzeniem parku taborowego.
– W porównaniu do 2015 roku PKP Intercity wozi 80% pasażerów więcej, wagonów przybyło nam 149 sztuk, czyli o 12% więcej. Już z tego porównania widzimy problemy. Podobnie jest z lokomotywami, gdzie od 2015 roku przybyło nam… 8 lokomotyw – wskazywał prezes PKP Intercity.
Co ciekawe, pokrycie taborem na letni rozkład jazdy kształtuje się na poziomie 87% – Oznacza to, że 13% potrzebnego taboru trzeba znaleźć np. w sposób operacyjny – dodał Malinowski.
Rzeczywista i odczuwalna poprawa sytuacji ma mieć miejsce w 2026 roku, kiedy do użytku
wejdą pierwsze wagony z FPS H. Cegielski, zakupione kilka dni temu oraz pierwsze
dwutrakcyjne pojazdy Impuls 3 z Newagu. Problemy z lokomotywami
Prezes spółki przypomniał także o niskiej niezawodności lokomotyw, z jaką boryka się PKP Intercity, co jego zdaniem w głównej mierze wynika z wydłużenia resursów starych elektrowozów.
– Sytuację w lokomotywach elektrycznych opanujemy do końca grudnia ze względu na przyspieszenie
dostaw lokomotyw produkowanych przez Newag. Od grudnia tego roku będzie to sytuacja w miarę uporządkowana a w ciągu kolejnych lat większość lokomotyw starego typu zostanie wycofana i zostawimy tylko te dla potrzeb muzealnych. Każda stara lokomotywa zastąpiona nową daje wymierny efekt – nasze lokomotywy obecnie przejeżdżają ok. 30 tys. kilometrów rocznie.
W planach piętrowe zespoły trakcyjne
W sejmie była też mowa o kolejnych planach zakupowych przewoźnika. Prezes Malinowski zapewnił, że PKP Intercity chce
kupować piętrowe zespoły trakcyjne o pojemności 600-700 osób, które mają pomóc wozić więcej pasażerów przy obecnych długościach peronów, gdzie nie da się już wydłużyć pociągów o dodatkowe wagony.
– Wiele pociągów nad morze jedzie dzisiaj w zestawieniu 14-15 wagonowym i więcej nie da się nic z tym zrobić – mówił prezes PKP Intercity, który przekazał, że w ostatni weekend, od piątku do niedzieli, PKP Intercity przewiozło ponad 812 tysięcy pasażerów.
EZT o prędkości 250 km/h
PKP Intercity planuje także
zakup pociągów o prędkości 250 km/h – Gdybyśmy dzisiaj mieli 40 pociągów Pendolino, to bylibyśmy w stanie sprzedać na nie wszystkie bilety. W maju zapełnienie pociągów ED250 wynosiło około 70% i od tego momentu cały czas rośnie.
Przewoźnik jest też zainteresowany planowanymi przewozami na linii Dużych Prędkości,
chociażby na linii Y, z Warszawy do Poznania/Wrocławia przez Łódź, choć
pozyskanie taboru do tego zadania będzie następnym krokiem w zakupach pociągów zespolonych.