PKP Intercity na razie odsuwa w czasie ogłoszenie przetargu na kolejne szybkie elektryczne zespoły trakcyjne, które pierwotnie miały wspomóc połączenia realizowane jednostkami Pendolino. Przewoźnik analizuje, z jaką prędkością miałyby poruszać się nowe pociągi, a w grze jest również zakup taboru rozpędzającego się do co najmniej 300 km/h.
PKP Intercity od wielu miesięcy szykuje się do zakupu nowych elektrycznych zespołów trakcyjnych, o charakterystyce zbliżonej do Pendolino. Nowe władze przewoźnika mówiły
nam o tym np. w czerwcu bieżącego roku. Ówcześnie zapowiadano, że przetarg na te pojazdy ruszy jesienią tego roku, natomiast wiemy już, że na razie tak się nie stanie.
Przetarg odsuwa się w czasie z powodu “piętrusów”
– Planowaliśmy i wiele razy to komunikowaliśmy, że przetarg na te szybkie pociągi ruszy jesienią tego roku. Natomiast w ostatnim czasie, zwłaszcza na targach InnoTrans wielu czołowych producentów takich pojazdów prosiło o to, żeby jednak rozsunąć w czasie uruchomienie postępowania na
tabor piętrowy oraz na te pociągi dużych prędkości. Bo postępowanie na piętrusy jest ogromne, a postępowanie na pociągi szybkie również jest bardzo duże i myślę, że wsłuchamy się w ten głos rynku i dopóki postępowanie na piętrusy nie będzie już na etapie składania ofert po dialogu konkurencyjnym, dopóty wstrzymamy się z ogłoszeniem przetargu na te szybkie pociągi. Mało prawdopodobne więc, że przetarg na nie ruszy w tym roku, choć nie dam jeszcze stuprocentowej pewności, że tak nie będzie – przekazał nam prezes PKP Intercity, Janusz Malinowski.
Przypomnijmy, że wspomniany przez prezesa przetarg na pociąg
i piętrowe ruszył kilka dni temu i dotyczy zakupu 42 lub nawet 72 nowych elektrycznych, piętrowych zespołów trakcyjnych wraz z 30-letnim utrzymaniem. PKP Intercity chce je skierować na trasy z
Warszawy do Białegostoku, Olsztyna, Terespola, Kielc oraz do Krakowa. Opcjonalnie planuje się ich wykorzystanie także na linii do Poznania oraz do Lublina. Wartość zamówienia podstawowego (zakup 42 jednostek wraz z 30-letnim utrzymaniem) szacuje się na niecałe 10 mld złotych. Wraz z opcją wartość ta ma wynieść z kolei prawie 17 mld złotych.
Przetarg na tabor szybszy niż 250 km/h
Jednocześnie do tej pory PKP Intercity zakładało, że nowe, szybkie pociągi będą niejako następcami Pendolino i wzmocnią kategorię EIP uruchamianą przez przewoźnika
, zwłaszcza, że jak na dłoni widać, że Intercity ma za mało jednostek ED250 (jest ich 20). Np. grudniowe zmiany w rozkładzie jazdy -
skierowanie Pendolino na nową trasę z Warszawy do Szczecina przez Poznań wymagają zabrania jednego z pojazdów z ich podstawowego ciągu a więc Gdynia – Kraków przez Warszawę. Wzmocnienie najdroższej i z założenia najlepszej kategorii pociągów PKP Intercity nowym taborem miało być również widoczne poprzez określenie
prędkości maksymalnej nowo kupowanych jednostek na 250 km/h. Z naszych informacji wynika jednak, że przez ostatnie miesiące zdecydowano się odejść od tego sztywnego założenia na rzecz rozważań o zakupie taboru rozwijającego co najmniej 300 km/h. Prezes Malinowski pytany o to zagadnienie przyznaje, że przewoźnik rozważa zakup szybszych jednostek.
– Kwestia prędkości maksymalnej nowo kupowanych, szybkich pociągów sprawia nam aktualnie duży ból głowy. Mamy argumenty za kupowaniem jednostek pod prędkość do 250 km/h jak i pod prędkość co najmniej 300 km/h. W tym momencie ostateczne decyzje jeszcze nie zapadały. Zobaczymy, bo być może w tym przypadku również określimy to dopiero po przeprowadzeniu dialogu konkurencyjnego, podobnie jak szczegóły nowo kupowanych “piętrusów”, które też mają się nam wyklarować poprzez dialog – powiedział nam Janusz Malinowski.
Kwestia docelowej prędkości maksymalnej rozwijanej przez nowe elektryczne zespoły trakcyjne jest kluczowa patrząc przez pryzmat charakterystyki pierwszej polskiej linii Kolei Dużych Prędkości,
a więc “Linii Y” z Warszawy przez Łódź do Wrocławia oraz Poznania. Kilka miesięcy temu zapadły bowiem decyzje o tym, że po pierwszej linii KDP w Polsce pociągi pojadą nie 250 lecz co najmniej 300, a zapewne 320 km/h.