Choć PKP IC wkraczało w rok 2020 z optymizmem, pandemia COVID-19 i lockdown wystawiły przewoźnika na ciężką próbę. Mimo bardzo dużego spadku frekwencji przewoźnik utrzymał jednak dobrą kondycję i kontynuował zaplanowane inwestycje. Najbliższe lata będą czasem odzyskiwania pasażerów – mówi prezes PKP IC Marek Chraniuk.
Zmiana w otoczeniu prawnym i rynkowym była nagła i radykalna. W połowie marca
zawieszono kursowanie wszystkich pociągów międzynarodowych. Tuż potem weszły w życie nie tak zdecydowane, ale również znaczące zmiany w siatce połączeń krajowych. Łącznie odwołano ok. 60% liczby pociągów PKP IC w obowiązującym rozkładzie jazdy, a kolejnych 8% kursowało w skróconych relacjach. Wiosną, w najgorszym okresie,
frekwencja spadła o 93-94%.
Od maja – powoli w górę
Proces stopniowego przywracania połączeń
rozpoczął się 3 maja. Przewoźnik postanowił wykorzystać czas ograniczonego zapotrzebowania na podróże, przeznaczając go na prace techniczne przy taborze. – Wykonane wtedy przeglądy i naprawy pozwoliły, wraz ze zbliżającym się sezonem letnim, płynnie włączać tabor do ruchu po jego ponownym uruchomieniu – podkreśla prezes. Wakacje były okresem ponownego, dynamicznego wzrostu liczby podróżnych w porównaniu do wcześniejszych miesięcy. Różnice pozostawały jednak duże: od początku czerwca do końca sierpnia z usług PKP IC skorzystało
o 41% mniej pasażerów, niż w tym samym okresie 2019 r. (8,3 mln osób).
Jesienią, wraz z drugą falą pandemii, wprowadzono kolejne ograniczenia wprowadzane w sferze publicznej, zmniejszające popyt na podróże koleją. – W pierwszej połowie listopada średni spadek liczby rezerwacji na połączenia PKP IC wyniósł ok. 65% względem 2019 roku – przytacza statystyki Chraniuk. W ślad za tym poszły
kolejne tymczasowe cięcia w ofercie, obejmujące ok. 5% pociągów. Łącznie w roku 2020 narodowy przewoźnik dalekobieżny przewiózł o 45% mniej pasażerów, niż w poprzednim (26,7 mln).
Inwestycje według planu
Nasz rozmówca zapewnia, że mimo zawirowań w funkcjonowaniu przewozów pasażerskich sytuacja spółki jest stabilna. – Zachowujemy pełną płynność finansową. Z końcem 2020 roku PKP IC podpisało z Ministerstwem Infrastruktury umowę PSC na świadczenie usług publicznych w zakresie międzywojewódzkich kolejowych przewozów pasażerskich w latach 2021-2030 – mówi. Warta przeszło 21 mld zł
umowa ma stanowić gwarancję dla pozyskiwania finansowania zewnętrznego na inwestycje taborowe.
Pandemia nie wpłynęła jednak na realizację planu unowocześniania taboru. Przewoźnik odebrał 46% wszystkich pojazdów, których zakup lub modernizację przewidziano w programie
„PKP Intercity – Kolej Dużych Inwestycji”. W nowy rok przewoźnik wszedł z zakontraktowanymi umowami, wartymi łącznie ponad 5 mld zł brutto. – Park taborowy wzmocniło 30 nowoczesnych lokomotyw elektrycznych oraz ponad 130 zmodernizowanych wagonów – wylicza prezes.
Będą kolejne nowe wagony i EZT
Jeszcze większa ma być skala odnowy taboru w rozpoczynającym się roku. PKP IC zamierza odebrać łącznie kilkaset nowych i zmodernizowanych jednostek taborowych. Dwa kontrakty z Pesą o łącznej wartości brutto blisko 560 mln zł obejmują modernizację 120 wagonów (pierwsze już odebrano). Pesa będzie też wykonawcą wartej 275 mln zł brutto
modernizacji 14 EZT ED74 (w tym roku do PKP IC mają trafić pierwsze dwa z nich). W 2021 r. przewoźnik planuje też odbiory pierwszych z
81 nowych wagonów z zakładów H. Cegielski – FPS (wartość brutto prawie 700 mln zł). W drugiej połowie roku do przewoźnika trafią pierwsze dwa z 12 nowych EZT Flirt 3 (kontrakt na prawie miliard złotych brutto).
Trwają przygotowania do kolejnych inwestycji. W najbliższych miesiącach spółka zamierza otworzyć oferty w przetargach na modernizację 90 wagonów 111A i 141A oraz naprawy okresowe piątego poziomu utrzymania 40 wagonów Z1. Plany PKP IC obejmują ponadto podpisanie umów na zakup 10 manewrowych lokomotyw spalinowych oraz
10 elektrowozów wielosystemowych (z opcją na kolejnych 5). Do 2030 r. PKP IC chce zainwestować w tabor ponad 19 mld zł.