Poprzednie zarządy PKP Cargo zaniedbały pozyskiwanie nowych kontraktów komercyjnych, a godziły się na niekorzystne rządowe zlecenia przewozu węgla jesienią 2022 r. – wynika z informacji przedstawionych na posiedzeniu sejmowej podkomisji stałej ds. transportu kolejowego. Efektem jest kryzys przewoźnika i zaostrzanie się konfliktu między związkami zawodowymi a zarządem. Prezes Marcin Wojewódka zapewnia jednak, że spółka nie zostanie zlikwidowana, a pensje będą wypłacane na czas.
Prezes oskarżył poprzedni zarząd o zaniedbywanie obowiązków związanych – między innymi – z pozyskiwaniem nowych kontraktów. – Ostatni duży przetarg przegrany przez PKP Cargo miał miejsce 11 kwietnia tego roku. Dlaczego go przegraliśmy? Bo ówczesny członek zarządu do spraw handlowych nie odebrał telefonu w czasie aukcji internetowej i nie złożył oferty – stwierdził Wojewódka. Postępowanie, którego przedmiotem był przewóz około miliona ton węgla dla Elektrowni Połaniec, wygrała spółka CD Cargo Polska.
Trzeba było "walczyć" o pieniądze na pensje– W 2023 r. nasi poprzednicy przegrywali przetarg za przetargiem, nie interesując się w ogóle, co będzie się działo ze spółką w kolejnych latach – ocenił prezes. Jak dodał, ze względu na dużą bezwładność rynku ponowne zwiększenie pracy przewozowej będzie wymagało dużej ilości czasu. – Specyfika transportu kolejowego polega na tym, że duże przetargi są przygotowywane miesiącami – zaznaczył Wojewódka. Nowo pozyskane zamówienia zaczną więc wpływać na poprawę sytuacji PKP Cargo dopiero po kilku miesiącach.
Według Wojewódki spółka ma poważne problemy finansowe i nie reguluje dużej części swoich zobowiązań. Nawet możliwość wypłacenia pracownikom 100% pensji za czerwiec wymagała, jak podkreślił prezes, „walki" do ostatniej chwili.
Nowy zarząd PKP Cargo złożył
wniosek o postępowanie sanacyjne (sąd wyznaczył już
tymczasowego nadzorcę, który przygotuje docelowy plan restrukturyzacyjny). Spółka w procesie sanacji będzie chroniona przed spłatą odsetek od zaległych płatności oraz przed egzekucją, będzie też mogła wycofać się z niekorzystnych kontraktów. Jedynym warunkiem jest regulowanie składek na ubezpieczenia społeczne i płacenie podatków. – Jest to skomplikowana, dość rygorystyczna procedura, która zakłada utrzymanie spółki przy życiu i wyprowadzenie jej na prostą – podkreślił prezes. Zaprzeczył, jakoby planowana była likwidacja PKP Cargo.
Związki nie chcą zwolnień, zarząd twierdzi, że są konieczneŚrodkiem do wyprowadzenia spółki z – jak się wyraził Wojewódka – „bagna” ma być skierowanie dużej części pracowników (jak dotąd – ok. 20%) na
„nieświadczenie pracy”. W ostatnich dniach zapowiedziano
zwolnienia grupowe (pracę mają stracić 4142 osoby, głównie – według zarządu – pracownicy administracyjni). – Nieświadczenie pracy pokazało, że damy radę realizować to, co robimy, przy dużo mniejszym zatrudnieniu – przekonywał prezes. Jak argumentował, pozyskanie znacząco większej pracy przewozowej nie jest w najbliższym czasie realne, a najważniejszym składnikiem kosztów spółki są właśnie koszty pracownicze. Takie podejście spotyka się z ostrym sprzeciwem związków zawodowych:
prezydent Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych Leszek Miętek uważa, że poza działaniami uderzającymi w pracowników nowy zarząd nie robi nic w celu zmiany wadliwej struktury PKP Cargo i zmiany kadry kierowniczej.
Zarząd i związkowcy są natomiast zgodne w ocenie poprzednich władz spółki. O „zatopieniu” PKP Cargo przesądziła, według nich, zgoda na realizowanie jesienią 2022 r.
przewozów węgla z portów bałtyckich kosztem rezygnacji z innych, rentownych kontraktów i zrażenia do siebie klientów. Nowy zarząd złożył w tej sprawie
zawiadomienie do prokuratury.