Jak wyglądają plany inwestycyjne PKP Cargo, czy przewoźnik obawia się wzrostu cen energii i jak reaguje na przedłużające się prace inwestycyjne PKP PLK? O to pytaliśmy podczas konferencji prasowej zarząd PKP Cargo.
Członkowie zarządu największego polskiego przewoźnika towarowego stawili się w komplecie na konferencji prasowej podsumowującej działalność PKP Cargo w czasie trzech kwartałów 2018. Pytaliśmy między innym o wydatki inwestycyjne spółki.
PKP Cargo miało bowiem w 2018 roku przeznaczyć na inwestycje prawie miliard złotych, a po korekcie tych założeń zaplanowano na nie 850 mln zł. Po trzecim kwartale wydano jednak tylko niewiele ponad 480 mln zł.
– Dążymy do tego, by takie nakłady na inwestycje (850 mln zł – dop. red) ponieść. Dla spółki istotny jest wynik ekonomiczny i to jemu są podporządkowane nakłady inwestycyjne. Zrealizowane dotąd zakupy korzystnie wpłynęły lub wpłyną na bilans ekonomiczny firmy, dlatego będą kontynuowane. Największe pieniądze będziemy wydawać na tabor – powiedział prezes PKP Cargo Czesław Warsewicz.
Witold Bawor, członek zarządu ds. operacyjnych precyzował, że największe pieniądze przeznaczone będą na zakup lokomotyw
Dragon 2 z Newagu (ich koszt to 45,3 mln zł netto) oraz program modernizacji lokomotyw spalinowych w Pesie i Newagu, a także przeglądy i naprawy poziomu P4. Sprawozdanie finansowe z działalności przewoźnika w roku 2018 z pewnością da odpowiedź na pytanie, czy wydatki na te cele wyniosły aż 850 mln zł., czy firma jednak ograniczy pierwotne założenia inwestycyjne.
"Radzimy sobie z objazdami"
„RK” pytał też Czesława Warsewicza o to, czy w firmie istnieją wyliczenia dotyczące poziomu strat, jakie uderzają w przewoźnika, z tytułu przedłużających się modernizacji linii kolejowych (chodzi głównie o linię nr 7 i magistralę E59, pomiędzy Wrocławiem a Poznaniem). Prezes PKP Cargo zaznaczył, że inwestycje prowadzone na krajowych torach są kłopotliwe, ale w dłuższe perspektywie stwarza potencjał, który da PKP Cargo możliwość przewozu.
– Mając na uwadze wyzwania dotyczące ograniczeń, muszę zaznaczyć, że każdy na rynku ma tą samą sytuację. Wymaga to odpowiedniego zarządzania przewozami i przedstawienia nieco innych ofert klientom. Musimy zaangażować więcej taboru z racji dłuższych tras, dopasować go też do potrzeb. Owszem, w związku z modernizacjami praca przewozowa musi być wyższa, ale jest konieczna, by realizować bardzo rentowne przewozy. Ostatecznie, jak pokazują dane, mamy pozytywny wynik finansowy, a nawet najlepszy wynik od momentu wejścia na giełdę – mówił Warsewicz.
Strachu przed podwyżką cen energii nie ma. PKP Cargo liczy na przychylność PKP PLK
Czy PKP Cargo obawia się spadku rentowności swojej działalności w związku z zapowiedzią
podwyżki cen energii od roku 2019? Wygląda na to, że nie bardzo. – Planowany wzrost cen energii elektrycznej nie jest dla nikogo tajemnicą. Takie podwyżki miały już miejsce np. w Czechach. Natomiast wygląda na to, że spadną nam koszty dostępu do infrastruktury kolejowej (należącej do PKP PLK – dop. red.). Nie zakładamy zmniejszenia rentowności. Bierzemy pod uwagę także inne elementy kosztowe – powiedział prezes PKP Cargo.
Nowe lokomotywy być może będą leasingowane
Zarząd PKP Cargo był pytany także o planowane zakupy taborowe. W firmie na początku października uruchomiono zapytanie ofertowe w zakresie ewentualnego
nabycia nowych lokomotyw. – Mamy już wiedzę w jakiej konfiguracji i w jakich latach możemy się spodziewać tego taboru, mamy rozpoznanie odnośnie parametrów cenowych. Spółka bierze pod uwagę nie tylko zakup elektrowozów na własność, ale też leasing takich pojazdów – powiedział Witold Bawor.
Jak powiedział Czesław Warsewicz, własny tabor to ponad 80% zasobów PKP Cargo, natomiast ok. 15–20 % wzięte jest w leasing. – U przewoźników z państw ościennych panuje odwrotna proporcja. Uważamy, że leasing ma sporo zalet i poważnie bierzemy go pod uwagę – dodał prezes PKP Cargo.
Akwizycje?
Na pytania, czy w najbliższym czasie jeden z największych przewoźników towarowych w Europie planuje jakieś akwizycje, odpowiedziano, że jest na to szansa jeszcze w tym roku. Nieoficjalnie mówi się, że chodzi o przejęcie któregoś z przedsiębiorstw kolejowych średniej wielkości, działającego na rynku polskim. – Jeśli do tego dojdzie, bez zwłoki państwa o tym poinformujemy – powiedział Warsewicz.