PKP Cargo osiągnęły w pierwszym kwartale zysk netto mimo spadku przewożonej masy, pracy przewozowej i udziału w rynku. Mocno spadły także przewozy intermodalne, ale spółka nadal zamierza w nie inwestować, budując terminale kupując nowy tabor. Przewoźnik deklaruje ostrożność – najtrudniejsze okoliczności mogą dopiero nadejść.
Dane zawarte w opublikowanym wczoraj raporcie giełdowym okazały się
zgodne z przewidywaniami. Przychody z tytułu umów z klientami sięgnęły 1,564 mld zł (wzrost rok do roku o 34,1%). Skonsolidowana EBITDA w pierwszych trzech miesiącach 2023 roku wzrosła o 135,8% w stosunku do pierwszego kwartału 2022 r. i osiągnęła poziom 359,4 mln zł. Przewoźnik osiągnął zysk z działalności operacyjnej w wysokości 168 mln zł i zysk netto 104 mln zł.
Przede wszystkim – rentowność
O 16% (do 1,391 mld zł) wzrosły też jednak koszty operacyjne. Prezes Dariusz Seliga tłumaczy to głównie wzrostem cen energii trakcyjnej i paliwa oraz kosztami zatrudnienia. – Wzrost średniego wynagrodzenia jest wyższy, niż inflacja – pracownik musi być w centrum uwagi, aby zadowoleni byli również akcjonariusze. Podpisaliśmy porozumienie o systematycznych podwyżkach wynagrodzeń, kończąc spór zbiorowy. Szczegóły będą znane po walnym zgromadzeniu akcjonariuszy. Aby być konkurencyjni, musimy mieć usatysfakcjonowanych, wykwalifikowanych i kompetentnych pracowników – przekonywał szef PKP Cargo. Zatrudnienie zmniejszyło się nieznacznie z powodu odchodzenia pracowników na emeryturę, ale wciąż przekracza 19 tys. osób. EBITDA na zatrudnionego wzrosła o 140%, a świadczenia pracownicze w przeliczeniu na tonokilometr – o 20%.
Praca przewozowa była w pierwszym kwartale bieżącego roku o 2% niższa od tej z okresu styczeń – marzec 2022 r. i wyniosła 6 417 mln tonokilometrów. Przewieziona masa towarów (23,3 mln ton) zmalała o 10%. Zmniejszył się też udział PKP Cargo w rynku przewozowym. – Skupiając się na przywróceniu rentowności, musimy zrezygnować z części kontraktów. Poza tym wciąż porównujemy się do okresu sprzed embarga na węgiel z Rosji i sprzed skokowego wzrostu inflacji. Nasza pozycja lidera jest jednak niezagrożona. Chcemy stopniowo odzyskiwać rynek i prowadzić ekspansję w Europie – zapewnił prezes.
Intermodal mocno w dół – ale to chwilowe
Zmiany pracy przewozowej w poszczególnych segmentach były zróżnicowane. Duży spadek (o połowę pod względem masy i jeszcze większy, jeśli chodzi o pracę przewozową) odnotowano, między innymi, w przewozach intermodalnych. Zarząd PKP Cargo uważa jednak ten trend za chwilowy, a w intermodalu wciąż upatruje przyszłości kolei. – Jednym z powodów zmniejszenia przewozów intermodalnych było ograniczenie przepustowości w portach, wywołane importem węgla. Zmalały także przewozy na Nowym Jedwabnym Szlaku. Ponadto inflacja i wysokie stopy procentowe ograniczają popyt na wiele przewożonych towarów. Spadek dotyczy wszystkich podmiotów na rynku, ponieważ część klientów przerzuciła się na transport drogowy. Mimo to perspektywy przewozów intermodalnych są dobre, w przyszłości ten sektor rynku będzie rozwijał się jeszcze mocniej – ocenił Seliga.
W pierwszym kwartale zarząd PKP Cargo wciąż traktował priorytetowo
przewozy węgla. – W dłuższej perspektywie chcemy jednak od nich odchodzić – dlatego rośnie znaczenie m. in. materiałów budowlanych. Tu pracę przewozową udało się zwiększyć mimo zawirowań u wielu odbiorców o 2,5% (1,2 mld tkm) – wyliczał prezes. Wzrost pracy przewozowej pociągów masowych miał wpłynąć na wyniki przewoźnika korzystnie (odznaczają się one niższą energochłonnością w przeliczeniu na tonę ładunku).
Na konferencji pojawiły się pytania o wpływ przewozów zboża z Ukrainy na statystyki przewozowe. – Zboże, drewno i inne płody rolne stanowiły w pierwszym kwartale 2022 r. ok. 3% naszych przewozów. W tym roku odsetek ten wzrósł do 4,5%, ale nadal nie jest na tyle duży, by znacząco wpływać na nasze wyniki. Dostosowujemy jednak strategię naszej grupy do przejęcia części tranzytu zboża – odpowiedział Seliga. Jak stwierdził, prawie całe zboże wwiezione pociągami PKP Cargo z Ukrainy zostało wyeksportowane – choć warto odnotować, że większość importerów korzysta z transportu samochodowego.
Inwestycje zamiast dywidendy
Łączna wartość inwestycji (głównie w lokomotywy wielosystemowe, modernizację taboru i budowę terminali) w pierwszym kwartale wynosi 469,3 mln zł. To więcej o 111% w porównaniu do 2022 r. Największą część tej kwoty przeznaczono na tabor: leasing lokomotyw, naprawy i przeglądy okresowe oraz modernizacje. – Wydatki były tak duże, bo odebraliśmy 16 z 24 zamówionych lokomotyw wielosystemowych. Zbroimy się na przyszłość. Chcemy walczyć z konkurencją i powracać do poprzedniego poziomu udziału w rynku – zadeklarował Seliga.
Blisko 30 mln zł wydano na inwestycje budowlane. – W październiku oddamy do użytku
terminal w Zduńskiej Woli Karsznicach, rozmawiamy już z przyszłymi klientami. W Czechach mamy Paskov, a chcemy budować kolejny terminal koło Pragi – zapowiedział. W całym roku nakłady inwestycyjne PKP Cargo będą nieco wyższe, niż w 2022 r.
– Jak cały rynek, działamy w trudnych warunkach – ale mimo nich konsekwentnie budujemy rentowność. Daje nam to podstawy do stawiania ostrożnych prognoz na przyszłość – zadeklarował Seliga. Jak stwierdził, przewoźnik szuka balansu między ceną a przewożoną masą. – Rynek jest wymagający, ale mamy doświadczenie i stabilne źródła finansowania. Elastycznie zarządzamy zadłużeniem, spłacając jednocześnie zobowiązania. Spodziewamy się stabilizacji mimo wychłodzenia gospodarki. Dokładamy starań, by zniwelować lukę węglowa np. przewozami kruszyw. Nieustannie szukamy klientów. Konsekwentnie będziemy przezbrajać spółkę tak, by zmniejszać udział węgla – zapewnił. Jesienią PKP Cargo ma przedstawić nową strategię.
Prezes sprzeciwił się pomysłowi wypłacenia dywidendy. – Zarząd rekomendował przeznaczenie zysku netto na kapitał zapasowy. Musimy pokrywać stratę netto z poprzednich lat i inwestować. Budujemy fundament konkurencyjności w przyszłości. Na dywidendę przyjdzie jeszcze czas – uzasadnił.