Poseł Prawa i Sprawiedliwości Piotr Król jest inicjatorem powstania nowego parlamentarnego zespołu, którego zadaniem będzie wsparcie polskich firm z sektora infrastruktury. Czym będzie zajmować się inicjatywa i czy poseł weźmie pod uwagę propozycję stworzenia filii biura poselskiego na bydgoskim dworcu, którą podsunął mu partyjny kolega – Jerzy Polaczek?
Panie pośle, czym będzie zajmował się zespół, którego powstanie ogłosiliście wspólnie z posłem Jerzym Polaczkiem w Pesie?Parlamentarny Zespół do spraw Infrastruktury Transportowej i Przemysłu będzie zajmował się wsparciem różnych producentów związanych z kolejnictwem. Chcemy być forum dyskusji na temat tego, jak można pomóc tej branży i podejmować realne, konkretne działania. To, że powołanie zespołu ogłosiliśmy w Bydgoszczy, ma oczywiście związek z tym, że działa tu Pesa Bydgoszcz, ale nie o samą Pesę tu chodzi. Uważamy, że każdemu polskiemu, innowacyjnemu producentowi, trzeba pomagać. Mogę zdradzić już, że powstanie też podoba inicjatywa związana ze wsparciem przemysłu obronnego.
Będzie to zamknięta inicjatywa posłów PiS?W żadnym wypadku. Obecnie zbieramy deklaracje posłów do zespołu parlamentarnego, zapraszamy przedstawicieli wszystkich partii. Nie chcemy zamykać się tylko na członków Komisji Infrastruktury, czy tylko członków PiS. Chcemy, by wszystkie środowiska mogły w zespole zabrać głos. Powtarzam: Nie będziemy zamykać się na nikogo.
Prezes Pesy Tomasz Zaboklicki wskazał konkretne problemy, które blokują polski eksport. Ma pan pomysły dotyczące tego, jak działać, aby polski eksport wzmocnić?Podam konkretny przykład. Kiedy spojrzymy na perony dworca Bydgoszcz Główna, zauważymy 40-letnie pociągi, które najpierw przez wiele lat jeździły po torach zachodniej Europy, a później, bez większego problemy uzyskały zgodę na jazdę po polskich torach. Tymczasem kilkadziesiąt metrów od tego peronu buduje się jedne z najnowocześniejszych spalinowych pociągów w Europie, co do których nasi zachodni sąsiedzi piętrzą problemy, w związku z ich dopuszczeniem na tory.
Polska jest członkiem Unii Europejskiej. Wydaje mi się, że na poziomie Unii procedury dopuszczenia taboru kolejowego należy w dużym stopniu uprościć i ujednolicić, oczywiście poza regionalnymi wymogami. To jedna ze spraw, którą my, jako posłowie kraju-członka UE, mamy do załatwienia. Ten przykład pokazuje, że Polska jest krajem niezwykle otwartym w kwestii dostępności infrastruktury, ale niekoniecznie potrafimy dbać o interesy polskich eksporterów.
Jak się panu podróżuje z Warszawy do Bydgoszczy? Żałuje pan, że do Bydgoszczy dojeżdżają Flirty produkowane w Siedlcach, a nie Darty z Bydgoszczy?Pamiętam jeszcze czasy, kiedy do stolicy jeździło się Kujawiakiem zestawionym ze starych wagonów, jazda nim często była ciężkim przeżyciem, choć wspominam to z uśmiechem. W tej chwili, kiedy podróżuje się nowymi pociągami, trudno w ogóle porównać warunki podróży. Poprawa komfortu jazdy jest bezdyskusyjna, chociaż przyznam, że jako patriota lokalny, chciałbym, by z Warszawy do Bydgoszczy kursowały Darty z Pesy. To zresztą trochę dziwne z punktu widzenia logistyki, że do miasta producenta pociągu dociera pociąg innego producenta, choć można było to zaplanować inaczej. Serwis Dartów mógłby odbywać się w Bydgoszczy, a nie w Mińsku Mazowieckim, gdzie muszą specjalnie dojeżdżać.
Podczas spotkania w Pesie poseł Polaczek podsunął panu pomysł otwarcia biura poselskiego na nowym dworcu w Bydgoszczy. Co pan na to?Pomyślałbym raczej o jego filii. Myślę, że to bardzo fajna idea i zastanowię się nad nią. Bliżej ludzi niż na dworcu chyba być nie można, zwłaszcza, że nowego obiektu w Bydgoszczy nie musimy się wstydzić.