Do niezwykle niebezpiecznego zdarzenia doszło na Centralnej Magistrali Kolejowej. Na szlaku, gdzie z prędkością 160 km/h poruszają się pasażerskie składy ekspresowe, pojawił się pijany pracownik kolei prowadzący drezynę.
Do zdarzenia doszło w czwartek 2 lutego. Jak poinformował rzecznik prasowy spółki PKP Polskie Linie Kolejowe – zarządzającej infrastrukturą kolejową – podejrzeń co do stanu prowadzącego drezynę nabrała dyżurna ruchu.
– Około godziny 19:00 dyżurna ruchu ze stacji Szeligi w rozmowie z kierowcą drezyny oceniła, że należy sprawdzić jego stan. Zgodnie z procedurą skierowała pojazd na boczny tor i zatrzymała. Na miejsce została wezwana policja. Stwierdzono, że operator drezyny jest pod wpływem alkoholu – powiedział „RK” Karol Jakubowski z biura prasowego PKP PLK.
Policja dotarła na miejsce postoju drezyny i sprawdziła prowadzącego na okoliczność obecności alkoholu w wydychanym powietrzu. Pracownik PKP PLK zatrudniony w Zakładzie Linii Kolejowych w Skarżysku-Kamiennej „wydmuchał” prawie 3 promile. Na pokładzie drezyny znajdowało się 5 pasażerów, ale pijany kierowca drezyny stwarzał olbrzymie zagrożenie także dla innych pojazdów znajdujących się na szybkiej linii, która jako jedyna w Polsce na swoich fragmentach uważana jest za linię Kolei Dużych Prędkości. Pociągi pasażerskie na większości jej długości rozpędzają się do 160, a Pendolino na części trasy nawet do 200 km/h.
– Zgodnie z przepisami, w PKP Polskich Liniach Kolejowych nie ma miejsca dla osób, które wykonują swoje obowiązki nieodpowiedzialnie m.in. pod wpływem alkoholu. Takie zachowanie oznacza dyscyplinarne zwolnienie. Podczas szkoleń i pouczeń zawsze jest poruszana sprawa odpowiedzialnego pełnienia obowiązków i oczywisty zakaz spożywania alkoholu – dodał Karol Jakubowski. 45-letni mężczyzna otrzymał już wypowiedzenie. Za swój czyn odpowie także karnie – grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności. Ze względu, że miał za sobą jazdę autem po alkoholu sąd zdecydował o aresztowaniu tymczasowym.
Krótko przed zdarzeniem Urząd Transportu Kolejowego (sprawuje pieczę m.in. nad kwestiami bezpieczeństwa i prawami pasażerów) skontrolował jak spółki kolejowe dbają o to, by ich pracownicy nie przychodzili do pracy nietrzeźwi. Okazało się, że nie wszyscy przewoźnicy wprowadzili specjalne procedury, które pozwalają wykryć czy pracownicy bezpośrednio związani z bezpieczeństwem ruchu kolejowego są trzeźwi
– Niepokoi nas fakt, że nawet przewoźnicy, którzy już takie procedury wdrożyli, najczęściej przeprowadzają tylko kontrole wyrywkowe, które niestety nie zawsze okazują się wystarczające. Problemem jest także brak jednolitości obowiązujących procedur – przyznaje Piotr Szczepaniak, Dyrektor Departamentu Nadzoru UTK.
Ostatnio innej dyżurnej ruchu pod Tucholą także udało się zapobiec katastrofie. Piszemy o tym
tutaj