– Nie możemy sobie pozwolić na kupno prototypu. Chcemy oferować pasażerom jak najlepszą usługę i potrzebujemy efektywnego kosztowo taboru, który pozwoli nam konkurować w przetargach – mówi Janusz Malinowski, prezes PKP Intercity. Podkreśla, że polscy producenci nie oprotestowali postępowania i nie mają doświadczenia w budowie piętrowych zespołów trakcyjnych.
PKP Intercity ogłosiły w październiku
przetarg na dostawy 42 piętrowych elektrycznych zespołów trakcyjnych wraz z usługą ich utrzymania.
Postępowanie zawiera w sobie również prawo opcji dotyczące zamówienia maksymalnie 30 kolejnych „piętrusów”.
Szacowana wartość zamówienia podstawowego to prawie 10 mld zł brutto, z czego 55% to kwota przeznaczona na zakup taboru. Wartość zamówienia z opcją na dodatkowe 30 pojazdów to prawie 17 mld zł brutto.
Dlaczego PKP Intercity kupuje piętrowe zespoły trakcyjne?
– Postępowanie na pociągi piętrowe
było unieważniane dwa razy w poprzednich latach za poprzedniego rządu. W końcu podjęto decyzję, że dla poprawy konkurencyjności trzeba kupić elektryczne zespoły trakcyjne, więc obecne postępowanie to nie jest nowy pomysł – tłumaczy Janusz Malinowski, prezes zarządu PKP Intercity.
– PKP Intercity zdecydowało się na pozyskanie piętrowych pociągów z kilku powodów. Przede wszystkim, jeśli ich nie kupi, to nie zdobędzie nowych pasażerów i zwiększy się wykluczenie komunikacyjne – już teraz nasze pociągi nie mogą się zatrzymywać na niektórych przystankach, gdyż ich długość znacząco przekracza długość peronów i tego nie zmienimy – podkreśla Malinowski.
Zaznacza przy tym, że w przypadku składów 14-wagonowych, a więc mogących zabrać ok. 700-770 pasażerów i składów liczących blisko 400 metrów, aż 59% peronów jest zbyt krótka. – W piętrowym elektrycznym zespole trakcyjnym będziemy mogli zabrać na pokład 550 osób lub 1100 przy trakcji podwójnej i zmieścimy się na peronie trzystumetrowym – tłumaczy Malinowski.
Efektywność ułatwi konkurencję
Niezwykle istotną kwestią jest także efektywność ekonomiczna takiego rozwiązania. – Te pociągi będą się cechowały znacznie niższymi kosztami operacyjnymi. Po pierwsze będą lżejsze w porównaniu z swoimi odpowiednikami wagonowymi i będą potrzebowały mniej energii. Niższe będą nie tylko stawki dostępowe i „rachunki za prąd”, ale także PKP Intercity nie będzie ponosiła kosztów związanych z prowadzeniem manewrów na stacjach zwrotnych – dodaje Malinowski.
Ten czynnik nabierze jeszcze większego znaczenia w przyszłości, gdyż
od roku 2030 PKP Intercity będą musiały się zmierzyć z konkurencją i startować w przetargach. – Niższe koszty operacyjne będą oznaczały możliwość tworzenia lepszych i bardziej konkurencyjnych ofert – podkreśla Malinowski.
Rozstrzygnięcie w trzecim kwartale 2025 r.
Prezes narodowego przewoźnika przypomina także, że ostateczna specyfikacja nowych pojazdów nie została jeszcze ustalona. Trwają prekwalifikacje, do których dopuszczone zostały trzy firmy (Siemens, Stadler i Alstom). Wkrótce ma zostać podane do publicznej informacji, czy ze wszystkimi będą kontynuowane rozmowy.
– Po etapie dialogu technicznego przygotowana zostanie ostateczna specyfikacja oraz zapisy umowne w zakresie nabycia i serwisowania pojazdów. To wszystko zostanie przekazane potencjalnym wykonawcom i dopiero wtedy złożą oni ostateczne oferty cenowe – tłumaczy Malinowski.
Odnosi się także do głosów, jakie pojawiały się w mediach, że nowe składy zostaną kupione od Niemców. –
Nikt nie został jeszcze wybrany, tak nie można mówić. W postępowaniu jest trzech konkurentów, to firmy z różnych państw. Rozstrzygnięcie postępowania nastąpi zapewne w trzecim kwartale 2025 r. – wyjaśnia prezes PKP Intercity. – Nie tylko nie wiemy, kto je wygra, ale nawet nie wiemy, czy ostatecznie wszyscy zainteresowani złożą wiążące oferty – zaznacza.
Malinowski dodaje także, że żaden z polskich producentów nie złożył wniosku o udział w postępowaniu. Newag złożył wprawdzie odwołanie od warunków, ale zostało ono szybko wycofane. – Polscy producenci są uznanymi firmami na rynku europejskim, tyle że specjalizują się zupełnie w innym typie taboru i nie mają żadnego doświadczenia w przypadku budowy elektrycznych zespołów piętrowych. My z punktu widzenia pasażera nie możemy sobie pozwolić na kupno prototypu, tylko chcemy oferować pasażerom jak najlepszą usługę – podkreśla Malinowski. To specjalnie nie dziwi, bo spółka ma pewne doświadczenie z prototypowymi konstrukcjami i nie były one dotąd najlepsze.