Po 13 latach pociąg PKP Intercity wrócił na niezelektryfikowaną Magistralę Podsudecką. Co ważne: TLK Sudety nie jechały puste, pomimo tego, że transport publiczny w dobie koronawirusa nie cieszy się dużą popularnością.
Pierwotnie start pociągu na nowej trasie planowano na 13 grudnia, czyli na początek obowiązywania nowego rozkładu jazdy 2020/2021. Jednak z uwagi na prace prowadzone przez PKP PLK, opóźniły się jazdy zapoznawcze dla maszynistów,
a to wymusiło przesunięcie startu połączenia.Pociąg zaczyna bieg w Jeleniej Górze, przejeżdża przez Wałbrzych, w Jaworzynie wjeżdża na niezelektryfikowaną Magistralę Podsudecką. Dalej przez Świdnicę, Dzierżoniów, Kamieniec Ząbkowicki, Nysę i Głogówek dojeżdża do Kędzierzyna-Koźla. Później, już „pod drutem”, przez Gliwice, Katowice i Jaworzno dociera do Krakowa. Bieg pociągu w przeciwnym kierunku jest oczywiście identyczny.
TLK Sudety to połączenie codzienne. Całą trasę pokonuję w 6 godzin i 48 minut, co nie jest wynikiem rewelacyjnym, siłą połączenia może być jednak to, że w sposób stosunkowo szybki łączy ze sobą miasta i miasteczka, dotychczas pozbawione takiego pospiesznego połączenia.
Obecnie za prowadzenie pociągu odpowiada lokomotywa serii 754 wypożyczona z Kolei Czeskich, co z pewnością cieszy miłośników kolei. W składzie TLK Sudety znajdują się 3 wagony. Pierwszym pociągiem na różnych odcinkach podróżowało od kilkunastu do kilkudziesięciu osób.
Za udostępnienie zdjęcia dziękujemy Janowi Nalepie, nagranie udostępniamy z profilu KlodzkoNeeds Batman.