Im dłuższa podróż pociągiem, tym większy dystans należy zachować między pasażerami, by zmniejszyć ryzyko przenoszenia koronawirusa między nimi – wynika z badania przeprowadzonego przez naukowców z Uniwersytetu w Southampton, WorldPop i kilku uczelni chińskich w oparciu o dane dotyczące chińskich KDP. Naukowcy zalecają też zdecydowane egzekwowanie przepisów dotyczących zakrywania nosa i ust oraz dezynfekcji rąk. Wyniki badań opublikowano w magazynie "Clinical Infectious DIseases".
Jak przypominają autorzy we wstępie do opracowania, 10 stycznia (we wczesnym stadium pandemii) rozpoczął się sezon tradycyjnych w Chinach podróży do domów z okazji nowego roku księżycowego, co mocno przyczyniło się do rozprzestrzenienia koronawirusa. Koleje dużych prędkości, których
skala przewozów w Chinach jest nieporównywalna z europejską (w 2018 r. skorzystały z nich ok. 2 miliardy osób), były dla świętujących głównym środkiem transportu. Między 10 a 23 stycznia pociągami dużych prędkości podróżowało ok. 150 mln Chińczyków.
Im dłuższa podróż, tym większe ryzykoBadacze wzięli pod uwagę okres od 19 grudnia ubiegłego do 6 marca bieżącego roku. Na podstawie danych epidemiologicznych oraz informacji gromadzonych przez przewoźników kolejowych ustalono listę 2334 osób zarażonych koronawirusem oraz 72 093 ludzi, którzy w pociągach mieli z nimi bezpośrednią lub pośrednią styczność. Czas wspólnej podróży nie przekraczał z reguły 8 godzin.
Jak ustalono, ryzyko zarażenia się podczas jazdy pociągiem zależy nie tylko od dystansu między pasażerami, ale także od czasu podróży. Im dłuższa wspólna jazda, tym większą wartość bezpiecznej odległości należy przyjąć. Według badaczy odległość między 1 a 2 m (w jednym rzędzie siedzeń) jest wystarczająca przy podróży trwającej nie dłużej, niż godzinę. Gdy wspólna jazda pociągiem trwa dwie godziny, należy jednak zwiększyć dystans powyżej 2,5 m.
Z największym ryzykiem wiązała się podróż na siedzeniu sąsiadującym z zajmowanym przez osobę zarażoną. Prawdopodobieństwo przeniesienia wirusa wynosiło wtedy 3,5% (a z każdą kolejną godziną rosło o 1,3%). W kolejnych rzędach i kolumnach siedzeń (wzięto pod uwagę 3 najbliższe rzędy i wszystkie 5 kolumn między burtami wagonu) niebezpieczeństwo sukcesywnie malało. Przeszło dwukrotnie mniejsze (1,5%) było ono w przypadku siedzenia na dalszych fotelach w tym samym rzędzie. Jak wyliczono, dla pozostałych siedzeń prawdopodobieństwo infekcji rosło średnio o 0,15% na godzinę. Podróżni, którzy zajmowali miejsce po osobie chorej, przyjmowali na siebie stosunkowo niewielkie ryzyko (0,075%).
W badaniu nie uwzględniono jednak – na przykład – roli, jaką w przenoszeniu wirusa mogło odegrać poruszanie się pasażerów oraz personelu po pokładzie pociągu. Oprócz tego specyfika podróży chińskimi KDP polega na przechodzeniu pasażerów przez bramki bezpośrednio przed odjazdem pociągu - nie ma możliwości swobodnego przemieszczania się po peronie.
Wniosek: Bezwzględne limity miejscOmawiając płynące z badania wnioski, naukowcy zwracają uwagę na znaczenie rozładowywania tłoku w pociągach. Jak przekonują, dopóki sytuacja epidemiologiczna nie zostanie opanowana, należy wyznaczać limity miejsc w sposób wymuszający duże odległości między pasażerami i ściśle ich przestrzegać. Im mniejsze zagęszczenie pasażerów w wagonie, tym mniej szans na przenoszenie wirusa między pasażerami.
Wiele zależy też od stosowania środków ochrony osobistej, takich jak maski lub przyłbice, dezynfekowania rąk oraz odkażania wnętrz pociągów (ze szczególnym uwzględnieniem siedzeń) i poprawy ich wentylacji. Zdaniem kierującego badaniem dr. Shengjie Lai z Uniwersytetu w Southampton pomiary temperatury przed wsiadaniem do pociągu są rozwiązaniem wartym rozważenia.
Tutaj można zapoznać się z artykułem oraz przeczytać jego streszczenie w języku angielskim.