Pomiędzy Warszawą a Gdańskiem zakończono już montaż urządzeń, dzięki którym składy zespolone Pendolino będą mogły przyspieszyć. Ale nie stanie się to od razu.
Montaż urządzeń warstwy przytorowej ERMTS, które przekazują do kabiny maszynisty sygnały z urządzeń sterowania ruchem, trwa na magistrali E65 od kilku lat. Ich pełna sprawność miała być osiągnięta niemal dwa lata temu, a pierwsze pociągi ED250 miały rozpędzić się do prędkości 200 km/h wraz ze startem rozkładu jazdy 2017. Termin ten
przeniesiono później na grudzień 2018 rok. I to się nie udało, ponieważ, jak informuje Martyn Janduła z biura prasowego PKP PLK, w grudniu zakończono dopiero kompletny montaż systemu.
– Obecnie trwają czynności mające na celu uzyskanie decyzji administracyjnych (zezwoleń na dopuszczenie do eksploatacji podsystemów strukturalnych dotyczących infrastruktury, energii i sterowania). Podniesienie prędkości planowane jest od nowego rozkładu jazdy 2019/2020 – dodaje rzecznik spółki.
Prędkość 200 km/h będzie możliwa do osiągnięcia na około 45% linii Warszawa – Gdańsk, głównie na jej północnym i południowym odcinku. Na krętym odcinku środkowym, w okolicach Iławy, pociągi Pendolino rozpędzą się maksymalnie, tak jak obecnie, do 160 km/h. Najszybsze pociągi ED250 (
z zatrzymaniami w Iławie, Malborku i Tczewie) jadące bez zatrzymania między Gdańskiem Głównym a Warszawą Centralną powinny zmieścić się w czasie przejazdu równym 2 godzin i 29 minut. Z zatrzymaniami w Iławie, Malborku i Tczewie infrastruktura pozwoli na przejazd w czasie minimum 2 godzin i 35 minut. Do jesieni 2018 czas przejazdu wynosił 2 godziny i 46 minut, ale obecnie jest dłuższy z uwagi na prace związane ze wzmocnieniem nasypów kolejowych między Prabutami a Suszem. Te mają się zakończyć
przed wakacjami 2019.