Pendolino, czyli duma polskiej kolei, kiedyś pędziło z Warszawy do Kołobrzegu jak strzała. Dziś? Raczej snuje się leniwie, podziwiając mazowieckie i pomorskie lasy. Od niedawna podróż tym flagowym składem nad morze stała się dłuższa – i to nie o minutkę czy dwie, ale o solidne naście minut. A jeśli ktoś ma pecha podróżować nim do Kołobrzegu lub Koszalina? Cóż, pozostaje uzbroić się w cierpliwość, termos z kawą i dobrą książkę.
Przejazd Pendolino na trasie Warszawa – Kołobrzeg trwa obecnie ponad sześć godzin! Od marcowej korekty rozkładu jazdy Pendolino wyjeżdżające z Kołobrzegu wczesnym rankiem pokonuje trasę do Warszawy w czasie 5 godzin i 47 minut. W przeciwnym kierunku pociąg ten jedzie dłużej… o prawie 20 minut i dociera do stacji końcowej po 6 godzinach i 4 minutach!
Dość powiedzieć, że od grudnia 2024 r. do marca bieżącego roku Pendolino pokonywało trasę Kołobrzeg – Warszawa w czasie 5 godzin i 38 minut w obu kierunkach a i tak był to czas daleki od rekordowego.
Kto pamięta 2022 rok, gdy pociąg ten pokonywał wspomnianą trasę w 5 godzin i 17 minut, ten może tylko wzdychać z nostalgią.
Najdroższe, ale wciąż najlepsze
Nie jest tajemnicą, że Pendolino, choć najszybsze, jest także najdroższym połączeniem Pomorza Środkowego ze stolicą kraju. Bilet do Kołobrzegu kosztuje 203 zł w drugiej klasie. Alternatywa? Istnieje – i to całkiem sensowna. Okazuje się, że podróż z Warszawy do Kołobrzegu przez Poznań może być tańsza! Wystarczy sprytna przesiadka i możemy być na miejscu w niemal identycznym czasie.
Wyjeżdżając z Warszawy o 9:00, jesteśmy w stanie być w Kołobrzegu o 15:10 z kilkuminutową przesiadką w Poznaniu, co kosztować nas będzie 165 złotych.
Dlaczego o tym piszę? Bo Pendolino, choć najdroższe, jest również ciągle teoretycznie jedyną realną alternatywą dla auta w dojeździe do Warszawy z tego rejonu kraju. Nawet wydłużony czas przejazdu jest o wiele lepszy niż jazda samochodem, natomiast blednie on przy korzystaniu z samolotu (licząc nawet z dojazdem na lotnisko w Goleniowie - najbliższe dla Kołobrzegu czy Koszalina i odprawami lotniskowymi). I choć samolotów nie lata wiele, to i tak biją na głowę większość pociągów.
Poza jedynym Pendolino pozostałe pociągi nie są konkurencyjne w stosunku do samolotu czy samochodu i pokonują ten dystans w czasie podobnym czy dłuższym niż auto i na pewno dużo dłuższym niż lot z Goleniowa na warszawskie Okęcie. Skromna oferta kolejowa nie umożliwia też jednodniowego wyjazdu do stolicy w celu załatwienia określonej sprawy i powrotu tego samego dnia do Koszalina czy Kołobrzegu.
Modernizacja “Magistrali Bałtyckiej” daje się we znaki, podobnie jak ETCS
Wpływ na czas przejazdu do Kołobrzegu ma ograniczenie prędkości między Warszawą a Gdańskiem, z 200 do 160 km/h, co jest podyktowane koniecznością aktualizacji oprogramowania systemu ETCS/ERTMS – Zmiany będą obowiązywać do czerwcowej korekty rozkładu jazdy – mówi Przemysław Zieliński z PKP PLK.
Sprawia to, że Pendolino z Warszawy Centralnej do Gdańska Głównego jedzie teraz 2 godziny i 36 minut (dwa pociągi) lub 2 godziny i 42 minuty (większość kursów), a więc znacznie dłużej niż rekordowy czas, osiągnięty w ubiegłym roku - 2 h i 25 minut.
Nie jest to jednak jedyna przyczyna wydłużenia czasu przejazdu Pendolino nad morze – Wynika to także z
modernizacji LK 202 na odcinku Lębork – Słupsk (ograniczenia prędkości, brak możliwości krzyżowania pociągów w st. Jezierzyce Słupskie) – wyjaśnia Maciej Dutkiewicz z PKP Intercity.
To właśnie prace na linii nr 202, o których szeroko
piszemy tutaj, warunkują także bardzo nierówny - prawie 20 minut różnicy, czas przejazdu Pendolino do i z Kołobrzegu.
Kolej obiecuje poprawę. Rzecznik prasowy PKP Intercity zapewnia, że spółka chce wrócić do rekordowych czasów przejazdu Pendolino do Słupska, Koszalina i Kołobrzegu, a właściwie ustanowić nowe rekordy, gdy tylko będzie to możliwe.
Ulga dopiero za kilka lat
Zapewne będzie to miało miejsce dopiero po zakończeniu modernizacji fragmentu linii nr 202, od Gdyni do Słupska,
co ma nastąpić na przełomie 2029 i 2030 roku - wtedy pociągi dalekobieżne mają skrócić swój czas przejazdu między wspomnianymi miastami o 15 minut.
Kolejne skrócenie czasu przejazdu od Gdyni do Słupska (a w konsekwencji również do Koszalina, Kołobrzegu i Szczecina przez Białogard) nastąpi już w kolejnej dekadzie, gdy na
modernizowanym obecnie odcinku pociągi będą mogły rozwinąć prędkość 200 km/h. Aby było to jednak możliwe, niezbędne będzie uruchomienie tu systemu ETCS, z czym PKP PLK nie może poradzić sobie od lat.
Jedno jest pewne – póki co podróż z Warszawy do Kołobrzegu przez Poznań pozostaje tańszą i porównywalną czasowo opcją, bez oglądania się na leniwe Pendolino.