– Zawsze można powiedzieć, że rozkład jazdy może się zmieniać raz na pół roku, natomiast, jaki ten rozkład jazdy będzie? – zastanawiał się podczas XX Forum Gospodarczego w Toruniu Andrzej Pawłowski, wiceprezes PKP Polskich Linii Kolejowych dowidzialny za sprawy eksploatacyjne w spółce.
– Czekają nas jeszcze te 2 lata ciężkiej pracy, robimy wszystko w tym kierunku, żeby kolejna perspektywa, którą planujemy, była lepiej zaplanowana, bo teraz mamy tego typu problemy, że mamy mało czasu, musimy coraz więcej wydać i w coraz krótszym okresie, dlatego ta ilość lokalizacji zamknięć, lokalizacji, w których pociągi muszą być prowadzone po jednym torze jest coraz większa – wyjaśniał w panelu poświęconym przyszłości i bezpieczeństwu polskiej kolei Andrzej Pawłowski.
– Przez to wydłuża się czas przejazdu, my to rozumiemy i próbujemy ten cały proces układać, żeby on się spinał w logiczną całość. Próbujemy docierać do klientów z informacją o zmianie rozkładu jazdy dużo wcześniej, przez wiele możliwych środków przekazu. Są plakaty, strony internetowe, gdzie można zobaczyć, gdzie te pociągu w każdym dniu kursują. Narzędzi jest o wiele więcej – zapewniał wiceprezes PKP PLK.
Jak podkreślił jeszcze do niedawna było tak, że rozkład jazdy zmieniał się każdego dnia. – Z wyprzedzeniem 7 dni był kiedyś obowiązek informowania podróżnych. To była jedna wielka ciągła zmiana. Teraz udało nam się to troszkę ustabilizować. Zawsze można powiedzieć, że rozkład jazdy może się zmieniać raz na pół roku, natomiast, jaki ten rozkład jazdy będzie? – pytał.
– Na przykład Austria nie zmienia rozkładu jazdy, są bardzo długie postoje na stacjach pośrednich, ma bardzo duże rezerwy i pociągi jeżdżą planowo, bo wyrabiają na tych rezerwach i postojach. Natomiast my próbujemy w każdej ze zmian optymalizować ten rozkład jazdy na tyle, żeby ten czas przejazdu był jak najkorzystniejszy dla pasażerów – tłumaczył Andrzej Pawłowski.