Tematem pierwszej części rozmowy z EIB SA. na temat ubezpieczeń dla branży kolejowej było zabezpieczenie inwestycji. W tej dyskutujemy o tym, jak chronić się od skutków ryzyk typowych dla transportu i kiedy ubezpieczenie zadziała.
Czy na pomoc mogą liczyć także przewoźnicy kolejowi?
Patryk Piątkowski, Broker Ubezpieczeniowy, Specjalista ds. Likwidacji Szkód, Biuro Rewizji Północ EIB SA: Oczywiście. Wśród naszych klientów są także duzi przewoźnicy regionalni i ogólnopolscy, pasażerscy oraz towarowi. Ich ryzyko działalności – według naszych doświadczeń – pokrywa przede wszystkim ubezpieczenie OC. Odpowiedzialność przewoźnika kolejowego jest przedmiotem analizy EIB do wielu lat. Dodatkowo sam jestem autorem kilku publikacji naukowych oraz wystąpień podczas konferencji naukowych (m.in. w Urzędzie Transportu Kolejowego) dotyczących zarówno zakresu ubezpieczenia, jak i wysokości minimalnych sum gwarancyjnych dla przewoźników kolejowych.
Obecna regulacja wprowadza następujące minimalne sumy gwarancyjne dla przewoźników kolejowych:
- 100 000 euro w odniesieniu do przewoźnika kolejowego posiadającego licencję na wykonywanie przewozów kolejowych, wykonującego przewozy wyłącznie po liniach kolejowych wąskotorowych;
- 250 000 euro w odniesieniu do przewoźnika kolejowego wykonującego przewozy wyłącznie po infrastrukturze kolejowej, której jest zarządcą;
- 2 500 000 euro, (ok. 10,7 mln zł) w odniesieniu do pozostałych przewoźników.
Już na pierwszy rzut oka widać, że nawet najwyższa z wymaganych prawem kwota, czyli około 10,7 mln złotych jest kwotą zbyt niską w porównaniu ze skalą możliwych szkód, które może wyrządzić przewoźnik kolejowy.
Mówiąc „katastrofa kolejowa”, wracamy myślami przede wszystkim do zdarzenia z 2012 roku pod Szczekocinami. Tragiczne skutki wypadku i duża liczba poszkodowanych osób, wiązały się z wypłatą zadośćuczynień, a te zasądzane są przez sądy w coraz wyższych kwotach. Do tego trzeba jeszcze naprawić szkody w mieniu, które w sektorze kolejowym ma coraz większą wartość. Tabor jest coraz droższy i nowszy, szczególnie w przewozach pasażerskich. Pociąga to za sobą drastyczne, kilkakrotne zwiększenie kosztów naprawy pojedynczej szkody. To samo dotyczy infrastruktury kolejowej, której wartość rośnie dzięki modernizacji. Ergo możliwe skutki finansowe nieustannie rosną. Ubezpieczyciele zwracają na to uwagę.
Żeby dobitniej zobrazować problem, wystarczy zauważyć, że obowiązkowe OC dla prywatnych samochodów, którymi jeździmy na co dzień, posiada o wiele wyższą sumę gwarancyjną na same szkody osobowe niż przewoźnik kolejowy. A w jego przypadku limit obowiązkowego ubezpieczenia ma co do zasady pokryć wszystkie wyrządzone szkody związane z jego działalnością.
Można jednak zrozumieć argumenty mniejszych przewoźników, dla których fundusze na taką polisę są trudne do zdobycia.
Nie jest tak, że dla wszystkich przedsiębiorstw obowiązuje jedna stawka. Wyznacznikiem stawki jest przede wszystkim obrót firmy oraz szkodowość. Mały przedsiębiorca o obrotach rocznych rzędu np. miliona złotych będzie miał składkę wyliczaną właśnie od obrotów. Zupełnie inna jest jednak skala działalności np. PKP IC czy Kolei Mazowieckich, dlatego tu składka za tę samą sumę gwarancyjną będzie odpowiednio większa. Należy też wziąć pod uwagę to, że koszt zwiększenia sumy gwarancyjnej nie jest proporcjonalny – każdy kolejny milion tej sumy jest tańszy od poprzednich, bo ryzyko jego wyczerpania jest mniejsze. Uważam, że trzeba rozwiać obawy dotyczące kosztów polis z dużymi sumami gwarancyjnymi. Istnieją mechanizmy mogące zapewnić dobrą ochronę za atrakcyjną cenę. Mówimy tu o sumach gwarancyjnych przekraczających 100 mln zł, a więc 10-krotnie wyższych od wymaganych przez rozporządzenie. Kilka lat temu opracowaliśmy autorskie warunki OC przewoźnika. Są to warunki akceptowane przez największych ubezpieczycieli. Ich kształt jest wynikiem naszego doświadczenia w ubezpieczaniu sektora kolejowego. Standardowe warunki oferowane przez ubezpieczycieli wymagają wielu zmian, ponieważ żaden z ubezpieczycieli nie ma produktu dopasowanego do potrzeb kolejowych przewoźników pasażerskich ani towarowych. Postanowiliśmy wyjść naprzeciw potrzebie i opracować takie warunki sami. Mają one charakter to kompleksowy. Regulują wszystkie elementy umowy bez odwoływania się do wzorców umownych - ogólnych warunków ubezpieczenia.
Rozumiem jednak, że zakup polisy to istotny wydatek, ale jest zawsze mniejszy niż samodzielna likwidacja szkód. Trzeba pamiętać, że wszystkie koszty powyżej sumy gwarancyjnej obowiązkowego ubezpieczenie przewoźnik musi pokryć z „własnej kieszeni”. Przy przeciętnym wykolejeniu składu towarowego roszczenia mogą sięgać od 7 do 12 mln zł. Z ciekawostek – dla porównania – w Wielkiej Brytanii minimalna suma gwarancyjna wynosi 155 mln funtów, a kilka lat temu dyskutowano jeszcze na temat jej podniesienia.
Czasami mieliśmy wrażenie, że w dyskusjach poprzedzających wprowadzenie rozporządzenia o minimalnych sumach gwarancyjnych ich uczestnicy koncentrowali się wyłącznie na koszcie polisy, zapominając, że niższa suma gwarancyjna w żaden sposób nie ogranicza ich odpowiedzialności. A górna granica praktycznie nie istnieje: trzeba pokryć koszty wszystkich wyrządzonych przez siebie szkód. Zapominano, że polisa chroni przede wszystkim interesy przewoźnika.
Według badań UTK w ponad rok po wejściu w życie nowych przepisów ponad połowa przedsiębiorców ubezpieczyła się na kwotę wyższą niż minimalna rekomendowana. Przyjmujemy to z uznaniem – świadczy to o rosnącej świadomości przewoźników kolejowych. Cieszymy się też z działań prezesa UTK na rzecz ujawniania zagrożeń, które mogą powstać w sektorze kolejowym.
Czy do szkód zalicza się także koszt koniecznego wyłączenia z eksploatacji biorącego udział w zdarzeniu pojazdu szynowego?Przewoźnicy mogą wystąpić o odszkodowanie, choć nie zawsze to robią. W przypadku np. rozbitego na przejeździe Pendolino suma gwarancyjna OC kierowcy zostanie wyczerpana momentalnie. Ponadto trzeba się liczyć też z innymi kosztami wynikającymi z takiego zdarzenia, jak skutki opóźnień, także u innych przewoźników, oraz ewentualne kary. Oczywiście istnieje możliwość zabezpieczenia się ponad standardowe OC komunikacyjne. Dlatego zdecydowanie rekomendujemy firmom transportowym zawieranie takich ubezpieczeń nadwyżkowych.
Czy casco zadziała także w przypadku zdarzenia z winy zarządcy infrastruktury?Zadziała w każdym przypadku. Casco jest ubezpieczeniem zabezpieczającym nasz majątek przed szkodami, niezależnie od przyczyn. Koncentruje się na fakcie uszkodzenia mienia, a nie na kwestii winy za zdarzenie. A różne szkody pojawiają się dość często. Do najczęstszych należą skutki wandalizmu i dewastacji, dotkliwe zwłaszcza w przypadku nowego taboru – czyszczenie 30 m2 powierzchni potrafi kosztować ok. 5 tys. zł. Z drugiej strony zdarzają się sytuacje mniej powtarzalne, takie jak wykolejenia, zderzenia czy awarie silników z powodu błędnej obsługi. W takim przypadku szkody sięgają nieraz 2 mln zł lub więcej. Jeśli przewoźnik ma takie ubezpieczenie, nie musi badać, po czyjej stronie leży wina za zdarzenie – likwidacja szkody następuje więc o wiele szybciej.