Spośród wąskotorowych kolei eksploatowanych dawniej przez PKP o rozstawie toru 750 czy 1000 mm ruch trakcją parową prowadzi tylko ta w Ełku. Polskie muzealnictwo wąskotorowe ma bowiem duży problem z utrzymaniem sprawnych maszyn. Tylko w tym roku trakcja parowa zniknęła z dwóch wielkopolskich kolejek.
Kiedy w marcu tego roku wolsztyńska parowozownia przestała obsługiwać codzienne pociągi pasażerskie, budzące spore kontrowersje wydarzenie skupiło na sobie sporą uwagę mediów, także tych spoza branży transportowej. Dość szeroko omawiano słabą kondycję taborową placówki, dyskutowano jej przyszłą rolę i strukturę właścicielską, a także wskazywano problemy, jakie wynikały z kierowania starych i wyeksploatowanych maszyn na planowe kursy.
Tymczasem niemal niezauważenie kończy się w Polsce epoka pary na innym, nie mniej ważnym froncie. Pociągi prowadzone lokomotywami parowymi znikają bowiem z kolejnych sieci wąskotorowych, które w ostatnim dziesięcioleciu pełnią niemal wyłącznie rolę turystyczno-muzealną. Parowozy były więc oczywiście największymi atrakcjami kolejek, bo najlepiej sprawdzały się jako muzealia upamiętniające kształt kolei wąskotorowych z czasów ich świetności.
Spalinowe po raz pierwszy w Środzie
Najbardziej symbolicznym było przejęcie ruchu przez lokomotywę spalinową na trasie Średzkiej Kolei Wąskotorowej. Była to bowiem ostatnia funkcjonująca wąskotorówka, na której dotychczas pasażerów obsługiwała wyłącznie trakcja parowa. Brak ważnej rewizji zmusił ŚKW do odstawienia ostatniej czynnej maszyny – emblematycznej dla powojennego kolejnictwa wąskotorowego serii Px48. Od 1 czerwca wszystkie kursy obsługuje spalinowóz Lxd2.
Parowóz tej samej serii nie kursuje już też po torach wąskotorówki w Gnieźnie. Plany remontu Px48 ma Nadmorska Kolej Wąskotorowa z Gryfic, ale wbrew zapowiedziom w związku z kosztami naprawy lokomotywa nie przewiezie turystów w tym sezonie. Nieczynną maszynę serii Px29 chciałby uruchomić sochaczewski oddział Muzeum Kolejnictwa, ale środki własne placówki nie pozwalają na kosztowną rewizję.
Pod parą na kolejach parkowych
Lepiej kształtuje się sytuacja na kolejach spoza historycznego PKP i na tych o najwęższym rozstawie torów 600 mm. Wąskim parowozem nadal można przejechać się w Bieszczadach, w Żninie czy w Białośliwiu, choć przejazdy odbywają się tam stosunkowo rzadko, a także na kolejach parkowych w Poznaniu i Krośnicach. Poprzemyslowy parowóz stacjonuje też na muzealnej stacji Rudy nieopodal Raciborza.
Jeśli idzie jednak o koleje publiczne o rozstawie toru 750 lub 1000 mm, jedyną, która w tym roku prowadzi ruch trakcją parową, jest zarządzana przez miejscowe Muzeum Historyczne kolejka w Ełku. Nawet tam regularne, ogólnodostępne kursy obsługiwane są trakcją spalinową, a parowóz Px48 wyjeżdża tylko na specjalne okazje lub na indywidualne zamówienie. Być może niebawem do ełckiego egzemplarza dołączy jeszcze jeden – dzięki sukcesowi projektu w budżecie obywatelskim w przyszłym roku ma zostać wykonana naprawa lokomotywy parowej dla Koszalińskiej Kolei Dojazdowej.
Jaka jest przyszłość wąskotorowych parowozów?
Problemem są bardzo duże koszty rewizji i eksploatacji, które coraz częściej przerastają działające lokalnie stowarzyszenia lub operatorów samorządowych. Bez pokaźnych środków ze źródeł zewnętrznych zmiana tego trendu będzie raczej niemożliwa. Na naszych oczach mocno zmienia się więc polskie muzealnictwo kolejowe. Być może niebawem czynny parowóz – poza badzo nielicznymi wyjątkami – będzie jedynie wspomnieniem prezentowanym na wystawach fotografii.