Najwcześniejszy możliwy termin powrotu rozkładowych pociągów parowych to 3 września. Tego właśnie dnia na szlak może wyjechać Pt47-65, której remont jest najbardziej zaawansowany – mówi w rozmowie z Rynkiem Kolejowym dyrektor Parowozowni Wolsztyn Waldemar Ligma. Placówka ma też plany przywracania pod parę kolejnych maszyn, w tym – nieczynnej od przeszło 20 lat, ponadstuletniej TKi3.
Obsługiwane trakcją parową kursy na trasach Wolsztyn – Leszno (w dni powszednie) i Wolsztyn – Poznań (w weekendy) mogą zostać wznowione od 3 września. Dyrektor Parowozowni zastrzega jednak, że to tylko termin wstępny – specyfika pracy z parowozami każe liczyć się z możliwością niespodziewanych awarii. – Nasz parowóz Pt47-65 wrócił przed kilkoma tygodniami z zakładów Metrans w czeskim Kolinie. Jedna z osi wiązanych maszyny została wysłana do obtoczenia w zakładach w niemieckim Meiningen. Powróci stamtąd za ok. półtora tygodnia. Po jej powtórnym zamontowaniu będą mogły rozpocząć się próby – informuje Ligma.
SM42 jako rezerwa
Początkowo Pt47-65 będzie jedynym sprawnym parowozem w Wolsztynie. Nie oznacza to jednak, że w razie awarii maszyny zabraknie pojazdu rezerwowego. – Mamy do dyspozycji lokomotywę spalinową SM42 z PKP Cargo. Oczywiście dążymy do tego, by mieć pod parą dwa parowozy. Już teraz jednak chcemy być wiarygodnym partnerem – podkreśla nasz rozmówca. W planach Parowozowni jest też pozyskanie własnej SM42.
Niektórzy miłośnicy kolei mogą zastanawiać się, czy Parowozownia brała pod uwagę wypożyczenie któregoś z czynnych parowozów ze skansenu PKP Cargo w Chabówce. Dyrektor wyjaśnia jednak, że takie działanie nic by nie dało. – W Chabówce sprawna jest obecnie tylko maszyna serii Ty2 [Ty2-911 – przyp. RC], której prędkość maksymalna jest zbyt mała jak na wymogi Kolei Wielkopolskich – zwraca uwagę. Maszyny wspomnianych serii mogą rozpędzać się do 80 km/h, podczas gdy
KW wymagają od podwykonawcy prędkości co najmniej 100 km/h. Parametr ten spełniają parowozy Pt47 i Ol49 (choć już nie lokomotywy SM42, których możliwości kończą się na 90 km/h). Co więcej, maszyna z Chabówki i tak jest tam potrzebna do obsługi pociągów turystycznych.
Po Ol49 – reaktywacja TKi3
Jaki jest plan przywracania do ruchu kolejnych parowozów po Pt47-65? – W przypadku
Ol49-59, wysłanej na naprawę P5 do Wągrowca, sprawa jest cały czas na stole. Trzeba podjąć decyzję o
naprawie kotła, która jest jednak po stronie wykonawcy – twierdzi Ligma. Powrót parowozu jeszcze w tym roku jest mało prawdopodobny. W 2024 r., o ile nie wynikną kolejne trudności, maszyna będzie jednak – według słów dyrektora – „najlepiej odtworzonym parowozem w Polsce” (zakres renowacji jest bardzo szeroki).
Kolejny egzemplarz serii Ol49 (wygaszony w listopadzie 2022 r. parowóz o numerze 69) jest w trakcie przygotowań do naprawy. – Wszystkie rury są już wyjęte z kotła. Jesteśmy po wizycie inspektora kotłowego. Zastanawiamy się nad wyborem wykonawcy remontu – rozmawialiśmy już m. in. z zakładami w Środzie Wlkp. Jeśli dobrze pójdzie, maszyna trafi do naprawy w przyszłym roku – informuje dyrektor.
W miarę szybko ma też być wysłana do naprawy lokomotywa TKi3-87 (rok produkcji 1908). Nieczynny od 2001 r. parowóz – ze względu na niską prędkość – ma być jednak wykorzystywany tylko w ruchu turystycznym. W przypadku parowozu Pm36-2 („Piękna Helena”) sytuacja jest bardziej skomplikowana: stan techniczny umożliwiałby szybką naprawę, jednak na przeszkodzie stoją względy formalne (maszyna nie jest własnością Parowozowni, lecz depozytem warszawskiej Stacji Muzeum).
Dotacje od PKP Cargo: „światełko w tunelu”
Według dyrektora parowozownia – przez ostatnie lata borykająca się z problemami finansowymi – obecnie jest w lepszej sytuacji, niż
jeszcze na przełomie 2022 i 2023 r. – Zarabiamy na przejazdach planowych, mamy też przychody z dotacji. Poszukamy rozwiązań w sprawie finansowania barterowego – informuje nasz rozmówca.
Nie sposób pominąć tematu sporu z jedną z instytucji założycielskich – PKP Cargo. – Rozmawiamy z PKP Cargo o
zaległych dotacjach. Widać już światełko w tunelu, ale wiele zależy od dobrej woli przewoźnika. Jeśli nie uda się osiągnąć porozumienia, możemy skierować sprawę do sądu, jednak takie rozwiązanie to ostateczność – zaznacza dyrektor placówki.