Władze podłódzkiego Ozorkowa pozytywnie odnoszą się do planu wznowienia ruchu na części dawnej sieci Krośniewickiej Kolei Dojazdowej. Zwracają jednak uwagę na duże koszty niezbędnych inwestycji infrastrukturalnych. Wskazują wobec tego na tańszą możliwość budowy wzdłuż nieczynnego torowiska drogi dla rowerów.
Niedawno gminy z północnej części regionu łódzkiego
rozpoczęły rozmowy o potencjalnym wznowieniu ruchu turystycznego na nieczynnej wąskotorowej linii Ozorków – Krośniewice. Stanowi ona fragment dawnej Krośniewickiej Kolei Dojazdowej, która z kolei została wydzielona z większego systemu Kujawskich Kolei Dojazdowych. Do 2008 r. trasa była częściowo wykorzystywana w ruchu rozkładowym.
Prawie dwie dekady bez pociągów SKPL
Pociągi regularne na początkowym odcinku uruchamiało Stowarzyszenie Kolejowych Przewozów Lokalnych, które po zmianach organizacyjnych funkcjonuje dziś jako grupa SKPL. Po rozwiązaniu przez gminę Krośniewice umowy z przewoźnikiem stan nieużywanej infrastruktury uległ pogorszeniu. Jeśli samorządy ostatecznie zdecydowałyby się na wznowienie przewozów, konieczne byłoby zatem podjęcie dużych inwestycji.
Na razie o ich koszcie nie mówią władze Krośniewic, podczas gdy dla powodzenia przedsięwzięcia zaangażowanie tego miasta jest kluczowe. To tam znajduje się bowiem zaplecze techniczne wąskotorówki. Znamy jednak orientacyjne nakłady, jakie musiałoby ponieść miasto znajdujące się na przeciwległym końcu trasy. – Na terenie Ozorkowa szlak ma długość ok. 700 m. W przypadku torowiska wiązałoby się to z kosztami ok. 5-6 mln zł – szacuje Izabela Dobrynin z Urzędu Miejskiego w Ozorkowie.
Tańszy wariant to rowery wzdłuż nieczynnej trasy
To kwota, która miałaby pozwolić na modernizację torowiska oraz peronu na stacji Ozorków Wąskotorowy. Przylega ona do normalnotorowej stacji położonej na linii 16 Łódź – Kutno. Brane są jednak pod uwagę dwa warianty przedsięwzięcia, spośród których tylko jeden zakłada przebudowę torów. Drugim jest budowa drogi rowerowej wzdłuż szlaku kolejowego, który pozostałby nieczynny. – Jakiekolwiek działania musiałyby odbywać się we współpracy z PKP, do których należy teren – podkreśla nasza rozmówczyni.
Na razie nie dokonano w tym zakresie żadnych uzgodnień. Nie jest też jasne, jaką rolę w inwestycji miałby pełnić Urząd Marszałkowski Województwa Łódzkiego. Wydaje się przy tym, że gminy bez pomocy z zewnątrz nie udźwigną finansowo sporych kosztów, zwłaszcza jeśli ostatecznie wybrano by scenariusz zakładający przywrócenie przejezdności trasy.