Na stacji w Oświęcimiu zachowały się jedne z nielicznych w kraju tablic paletowych informacji pasażerskiej starszej generacji. Napisy nie są układane z klapek z pojedynczymi literami, tylko w całości – co jest już rzadkie – wyklejone są na jednej klapce obrotowego wózka.
Analogowe tablice informacji pasażerskiej znikają z pejzażu polskiej kolei w dosyć szybkim tempie. Obecnie
spotkać je można na ponad 20 stacjach. Tablice paletowe nazywane są często „pragotronami” – od czechosłowackiej firmy Pragotron, która zajmowała się produkcją takich urządzeń. Niemniej jednak tablice o czechosłowackim rodowodzie można znaleźć wyłącznie na dwóch stacjach – Łodzi Kaliskiej i w budynku dworca Olsztyn Główny. Na pozostałych stacjach urządzenia mają innych producentów.
Jedną ze stacji, gdzie występują tablice klapkowe, jest Oświęcim. – Są to najprawdopodobniej nasze wyroby krajowe. Nie posiadamy jakiejkolwiek dokumentacji technicznej, tylko tyle co widać w tablicy, to co słyszeliśmy od kolegów i to czego można się domyślić – informuje Klaudia Maj ze spółki PKP Telkol, obsługującej te urządzenia. Natomiast wg informacji PKP PLK producentem oświęcimskich urządzeń jest firma KZŁ Bydgoszcz.
Na jednej klapce w Oświęcimiu wyklejony jest jeden napis (obecnie już powszechniejsze są tablice, na których każdy napis układany jest z wielu klapek z pojedynczymi literami). Każdy wózek – czyli jeden zestaw klapek wraz z elektroniką i silnikiem wolnoobrotowym – posiada 39 pozycji, które można zapisać oraz jedną pozycję czarną (zerową). – Wózek posiada kółko perforowane z możliwością mikroregulacji, system optyczny służący do ustalenia pozycji wirnika, oraz swój indywidualny adres ustawiany zworami. W każdej tablicy ten sam wózek np. stacja docelowa, kategoria pociągu, posiada taki sam adres, więc o ile wszystkie używane klapki w wózku są wyklejone tymi samymi nazwami, można je bez problemów zamieniać miejscami pomiędzy tablicami – wyjaśnia Klaudia Maj.
System w Oświęcimiu jest sterowany przez komputer – a nie za pomocą kart perforowanych jak w Łodzi. W specjalnym programie na komputerze sterującym wprowadza się obowiązujący rozkład jazdy – aktualnie co około półtora miesiąca. Zawiera on czasy odjazdów, numery peronów, a także numery peronów z których odjeżdża, a także uwagi na temat terminów kursowania. – Z tych danych – na podstawie zaimplementowanego kalendarza – komputer generuje rozkład dzienny. Umieszcza tam tylko te pociągi, które kursują danego dnia. Oczywiście w każdej chwili operator systemu może dokonać korekty każdej z tych informacji, a nawet dopisać pociąg ręcznie – wskazuje przedstawicielka firmy Telkol.
Nie oznacza to jednak, że obsługa systemu jest prosta. – Komputer sterujący wysyła informacje na konkretny adres całej tablicy za pośrednictwem modemu. Informacja ta w przypadku Oświęcimia zawiera tylko pozycje klapek, które mają być ustawione. Nie posiada informacji tekstowych – te są jedynie w warstwie graficznej programu. Co za tym idzie: to, co ustawimy na komputerze, niekoniecznie pokrywa się z tym, co wyświetli się na peronie – w ciągu lat eksploatacji często wymieniało się klapki uszkodzone na te z nieużywanych pól. W przypadku gdy taka nieużywana stacja nagle wróci do rozkładu może się okazać, że fizycznie na tablicy nie ma żadnych napisów lub jest nazwa zupełnie innej stacji – opisuje przedstawicielka firmy Telkol.