Wagonów budzących sensację wśród miłośników luksusowych podróży, sympatyków kolejnictwa i... lokalnych zbieraczy złomu, które od lat stały w Małaszewiczach, nie ma już w Polsce. W grudniu zostały one wywiezione samochodami ciężarowymi do Francji, gdzie znalazły nowego właściciela. Na razie nie wiemy nic o jego planach.
Na naszych łamach wielokrotnie opisywaliśmy
skomplikowaną sprawę pociągu wycieczkowego, który niszczał przez lata na stacji granicznej w Małaszewiczach. Był to jeden ze składów noszących nazwę „Orient Express”, a oferowane nim dawniej podróże – głównie do Rosji – nawiązywały charakterem do legendarnego pociągu najwyższego standardu. Trzynaście luksusowych wagonów stało na terenie należącym do spółki Cargotor. Na bocznym torze utknęło dziewięć wagonów sypialnych oraz po jednym wagonie barowym, restauracyjnym, bagażowym i kąpielowym.
Okradane, dewastowane, narażone na deszcz i śniegTrwający od 2007 r. pat związany był z koniecznością zapłacenia przez poprzedniego właściciela taboru opłaty za przechowywanie wózków normalnotorowych do opisywanych wagonów na terenie stacji Brześć. Koleje Białoruskie (Biełaruskaja Czyhunka) miały nie otrzymać pieniędzy, a wagony pozostały nieruchome na jednym z torów szerokich po stronie polskiej. Według artykułu z 2012 r. opublikowanego na łamach „Dziennika Wschodniego” ich właścicielem był obywatel Austrii, ale nie udało się z nim skontaktować nawet polskiej policji, która próbowała poinformować go o dokonanej dewastacji.
Wagony nie były też w jakikolwiek sposób zabezpieczone przed oddziaływaniem warunków atmosferycznych. Elementy ich wyposażenia były nie tylko niszczone, ale i kradzione – siedem lat temu pisaliśmy o wagonach jako o „łatwym łupie dla złomiarzy”. Cargotor zapewniał w zeszłym roku, że dogląda składu, choć nie jest do tego zobowiązany ani żadną umową, ani przepisami ogólnymi. Podkreślał przy tym, że wagony zajmują jego tor w sposób bezumowny, a przez długi czas spółka nie mogła ustalić, kto był ówczesnym właścicielem wagonów.
Nowy właściciel na razie unika rozgłosuW grudniu skład został jednak z Małaszewicz wywieziony. Poinformowała o tym firma przewozowa Międzynarodowy Transport Drogowy Kazimierz Skuratowicz z Niemodlina na łamach swojego profilu umieszczonego na portalu Facebook. – Obecnie wagony stanowią niesamowitą wartość sentymentalną i historyczną. 13 sztuk zostało dostarczonych bezpiecznie do Francji, gdzie zaopiekują się nimi jak prawdziwym zabytkiem – czytamy w poście, do którego załączone zostały fotografie wagonów załadowanych na samochodowe lawety.
O tym, do kogo trafiły wagony i jak w przyszłości będą wykorzystywane, na razie nie wiemy nic. – W związku z pojawiającym się zainteresowaniem owym transportem nasz zleceniodawca nie wyraził zgody na udzielanie informacji. Mamy to zapisane w zleceniu – powiedział nam jedynie Marek Gutowski, przedstawiciel MTD Skuratowicz. Nie ulega jednak wątpliwości, że jeśli tylko zostaną odrestaurowane, znów staną się sensacją – tym razem nie tylko ze względu na zawiłości prawne i spektakularny upadek legendy.