Dziesięć odwołanych i kilkanaście spóźnionych pociągów. Setki zdezorientowanych pasażerów - komunikacja kolejowa na linii z Wołomina do Warszawy została wczoraj sparaliżowana. Powód? Koleje Mazowieckie bez uprzedzenia wyłączyły z ruchu tor między Zielonką a dworcem Warszawa Wileńska.
Przyczyną utrudnień był rozładunek nowych torów. W związku z tym między godz. 8 a 15 zamknięto tor między Zielonką a dworcem Warszawa Wileńska. W efekcie ruch na tym odcinku odbywał się w obu kierunkach po jednym torze. Skutek był łatwy do przewidzenia - pociągi albo nie przyjeżdżały, albo zaliczały wielominutowe spóźnienia.
- Skandal. Nikt nawet nie uprzedził nas o tym, że nie będzie pociągów - mówił Piotr Lawecki, który usiłował się dostać z Zielonki do Wileńskiego. - Nie ma żadnej informacji - dodawał.
Winę za wczorajsze zamieszanie ponoszą Koleje Mazowieckie, odpowiedzialne za ruch pociągów lokalnych. na swoich stronach internetowych nie umieściły żadnych informacji o wtorkowych utrudnieniach. Urzędnicy KM nie wysłali też do mediów komunikatu, że ruch będzie ograniczony.
Nie wysłali, choć o tym, co czeka pasażerów, wiedzieli od dwóch tygodni. - W połowie sierpnia poinformowaliśmy Koleje Mazowieckie, że będziemy rozładowywać tory - mówi Rydzard Bandosz, rzecznik oddziału regionalnego Polskich Linii Kolejowych (odpowiada za infrastrukturę PKP). - Uważam, że szanujący się prewoźnik powinien powiadomić, co czeka podróżnych - dodaje Bandosz.
Rzeczniczka Kolei Mazowieckich Donata Nowakowska stwierdziła, że informacji zabrakło, bo utrudnienia dotyczyły tylko jednego dnia i nie było sensu o tym powiadamiać pasażerów. - Komunikaty o utrudnieniach były zresztą przy kasach. Były też ogłaszane przez megafony - zarzekała się wczoraj rzeczniczka.
Ten skandal może jednak Koleje Mazowieckie trochę kosztować. Za odwołane pociągi nie dostaną pieniędzy od Zarządu Transportu Miejskiego (ZTM płaci kolejarzom za to, że z Ząbek do Wileńskiego wozi ludzi z sieciówkami, nie pobierając dopłat; kolej dostaje ekstra 3,31 zł za każdy kilometr). - U nas zasada jest prosta: nie ma pociągu, nie ma zapłaty - podsumowuje Igor Krajnow, rzecznik ZTM.
Wczorajsze kłopoty to jednak nic w porównaniu z tym, co czeka pasażerów tej linii od jesieni. Wtedy zacznie się generalny remont torów, który może potrwać kilka miesięcy. Ile pociągów zostanie odwołanych - tego Koleje Mazowieckie jeszcze nie wiedzą.
*Fot. RK.