Samorząd województwa opolskiego ogłosił przetarg na zakup elektrycznych zespołów trakcyjnych. Z obsługi regionu chce zupełnie wyeliminować stare EN57, jednak zamierza kupić pojazdy o mniejszej, lub jedynie nieco większej pojemności.
To, że zakup tylko trójczłonowych Impulsów w latach 2016-2018 (jest ich siedem) był błędem, najlepiej wiedzą pasażerowie, którzy przemieszczają się nimi w szczytach przewozowych pomiędzy Wrocławiem a Opolem. Pojedyncze pojazdy rzadko są wzmacniane dodatkową jednostką, w środku panuje więc wielki ścisk. Nie należy się temu dziwić, bo trójczłonowe Impulsy zabierają mniej pasażerów niż stary EN57, który ma ponadto dużo miejsc do przewozu dużego bagażu, rowerów i pasażerów na miejscach stojących. A magistrala E30 jest oblegana przez pasażerów, bo jej parametry pozwalają nawet na jazdę z prędkością 160 km/h.
Nie za małe?
Tymczasem Opolskie ponownie chce postawić na trójczłonowe pojazdy. Jak czytamy w specyfikacji do ostatniego przetargu, w ramach zamówienia podstawowego region chce kupić pięć zespołów trakcyjnych, z których tylko dwa będą dłuższe – czteroczłonowe. Jeśli dojdzie do zakupu wszystkich założonych w potencjalnej umowie ramowej ezetów, to do Opola dotrą łącznie tylko cztery czteroczłonowe jednostki, a pozostałych jedenaście będzie trójczłonowych. Dlaczego?
– Województwo Opolskie planuje zakup pojazdów trzy i czteroczłonowych dla jak najbardziej optymalnego wykorzystania dostępnej alokacji środków finansowych i zmaksymalizowania liczby zakupionych jednostek w ramach FEO 2021-2027 – napisała w odpowiedzi na nasze pytania Violetta Ruszczewska, rzeczniczka prasowa w gabinecie marszałka Opolszczyzny.
Ezety będą łączone lub rozłączane w zależności od potrzeb– Kupowany przez nas tabor umożliwi bardzo sprawne wzmocnienie składów poprzez łączenie ich w trakcję wielokrotną, co pozwoli na obsługę podwójną szczytowych połączeń i powrót np. jako dwa oddzielne pociągi. Ewentualnie, umożliwi też dojazd w podwójnej obsadzie na poranne połączenia np. z Zawadzkiego czy Brzegu – pisze i dodaje, że połączenia w godzinach pozaszczytowych charakteryzują się frekwencją, która bezproblemowo mieści się w zamawianych pojazdach.
– W naszej ocenie, bardziej optymalne będzie posiadanie większej liczby pojazdów trzy i czteroczłonowych, aniżeli zakup np. pięcioczłonowych ezt, które w ciągu dnia poza szczytem nie będą w pełni wykorzystywane, przy jednoczesnym, dużym zużyciu energii elektrycznej takiego pojazdu. Większa liczba pojazdów daje lepsze możliwości konfiguracji w trakcie łączenia ich w trakcję wielokrotną.
Rozważamy również zwiększenie w przyszłości częstotliwości kursowania pociągów na najbardziej obłożonych liniach, co spowoduje rozłożenie się pasażerów na kilka pociągów – dodała rzeczniczka.
Na razie nie ma natomiast sposobu, jak rozwiązać powtarzające się problemy z trakcją spalinową, na których najbardziej cierpi Nysa.
Piszemy o tym tutaj.