Były huczne zapowiedzi, teraz jest wielkie poprawianie rozkładów jazdy. Wszystko wskazuje na to, że tramwaje nie zdołają wypełnić optymistycznego rozkładu jazdy, jaki dla nich przygotowano. Urzędnicy dodają minut w rozkładach, ale nie wykluczają, że jak ruszy ITS, to możliwa będzie kolejna korekta.
Od kilku tygodni – odkąd ruszył pierwszy tramwaj – trwa intensywne testowanie systemu. ITS nie jest jeszcze skonfigurowany, bowiem czekano na to do początku stycznia, kiedy ruszy nowy układ komunikacyjny. W związku z tym tramwaje notorycznie kursowały w oderwaniu od rozkładu jazdy.
Czas ten pozwolił także skonfrontować wyliczenia urzędników z rzeczywistością. Okazało się, że rozkładowy czas jaki jest potrzebny tramwajom na przejechanie dystansu od krańcówki do krańcówki jest niemożliwy do spełnienia. W związku z tym wydłużono czasy przejazdu wszystkim liniom. – Musieliśmy realnie podejść do tematu. Ten czas, kiedy były uruchomione tramwaje, miał nam dać odpowiedź, jak to będzie wyglądało w zwykłym, codziennym kursowaniu tramwajów – mówi Paweł Pliszka, rzecznik prasowy ZDZiT-u. – Oczywiście, były przyjęte pewne założenia i być może nazbyt wygórowane. Dlatego takie zwykłe elementy, jak chociażby czas wsiadania i wysiadania pasażerów należało uwzględnić i już teraz skorygować rozkład jazdy – podkreśla.
Więcej na portalu Transport-publiczny.pl