České dráhy rozpisały największy w swojej historii przetarg. Czeski państwowy operator poszukuje dostawcy do dziewięćdziesięciu piętrowych zespołów trakcyjnych. Całość może być warta nawet 1,7 miliarda euro.
O przetargu jako pierwszy napisał czeski portal zdopravy.cz. Piętrowe zespoły trakcyjne roboczo nazywać się mają EMU400. W tym wypadku cyfra jest odpowiednikiem przybliżonej liczby miejsc siedzących, jakie znaleźć się mają na pokładzie pociągów (minimum 380). Jedynym kryterium wyboru oferty nie jest cena, Czesi stawiają też na niskie koszty eksploatacji i warunki utrzymania pojazdów. Stawiają wysokie wymagania dla systemu odzysku energii z hamowania. Postanowiono, że pociągi mają rozpędzać się do 160 km/h i mają być dwusystemowe.
Czesi nie upierają się przy rozwiązaniach, w których każdy wagon ma dwa poziomy. Dopuszczają do przetargu również tzw. pojazdy półpiętrowe, a więc takie, w których układ jest mieszany – są wagony piętrowe i jednopoziomowe. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że w pojedzie ma być aż 30 miejsc na rowery i 6 wózków dziecięcych (i rozkładane fotele w tych miejscach), bardziej odpowiedni wydaje się układ mieszany (w wagonie jednopoziomowym łatwiej urządzić taką przestrzeń). W pojeździe będzie też klasa pierwsza z około 20 fotelami.
Czesi wymagają, aby pociągi można było łączyć w trójskłady. Wtedy zabiorą na pokład do 1140 pasażerów! Na pokładzie będzie ETCS i zaawansowany system diagnostyczny, prawdopodobnie z predykcją stanów awaryjnych. Pierwsze pociągi mają być w ruchu w 2026 roku, dostawy mają trwać do 2030 roku.
Przed ogłoszony właśnie przetargiem Koleje Czeskie
zorganizował badanie rynku. Oprócz potentatów takich jak Siemens czy Alstom i krajowego dostawcy – Skody, wzięły w nich udział także polskie firmy – Newag i Pesa.