Przez dwa dni z rzędu PKP Intercity odwoływało pociągi Hańcza i Sudety prowadzone w dwóch różnych częściach kraju. Szczególnie źle wróży to w przypadku pociągu TLK Sudety, który dopiero niedawno rozpoczął kursowanie po nowej trasie na Dolnym Śląsku.
Wagony TLK Sudety nie pojechały na odcinku od Jeleniej Góry do Kędzierzyna Koźla i w relacji powrotnej 1 i 2 lutego. To odcinek, gdzie do prowadzenia pociągu konieczna jest lokomotywa spalinowa. Pociąg został w tych dniach zastąpiony autobusami, ponieważ PKP Intercity nie posiadało w tym regionie sprawnej lokomotywy, która mogłaby pojechać po niezelektryfikowanej Magistrali Podsudeckiej. Niestety,
tak dzieje się już piąty raz, odkąd pociąg wyjechał na ciekawą podgórską trasę 22 grudnia. Taka sytuacja może odstraszać pasażerów.
Również na północy Polski, z uwagi na brak sprawnych lokomotyw spalinowych, 2 i 3 lutego odwołano TLK Hańcza na odcinku od Białegostoku do Suwałk (3 lutego autobus w drodze powrotnej uruchomiono na odcinku Suwałki – Sokółka). Również te pociągi pojechały tu na gumowych kołach. Nietrudno odgadnąć, że PKP Intercity ponownie ma problem z zapewnieniem odpowiedniej rezerwy taborowej. Spółka twierdzi, że robi wszystko aby pasażerowie jeździli po torach, nie po drogach i przesłała nam wyjaśnienie.
– Wprowadzenie zastępczej komunikacji autobusowej (ZKA) za pociągi TLK Sudety i TLK Hańcza jest spowodowane równoległym wystąpieniem kilku awarii lokomotyw serii SU160 oraz 754, które pracują w trudnych warunkach zimowych na wschodzie i południu kraju – wyjaśnia Katarzyna Grzduk, rzeczniczka prasowa PKP Intercity.
Jak dodaje przedstawicielka spółka, wszystkie zdefektowane lokomotywy zostały natychmiast poddane naprawom bieżącym. Serwis uszkodzonych pojazdów serii 754 i SU160 jest realizowany przez dwa podmioty zewnętrzne świadczące usługi dla PKP Intercity oraz przez pracowników Zakładu Południowego spółki przy wsparciu technicznym Kolei Czeskich.
– Wprowadzone działania zaradcze powinny pozwolić na poprawę sytuacji w krótkim czasie i realizację rozkładowych przejazdów bez konieczności uruchamiania ZKA. Kolejne lokomotywy powinny wracać do eksploatacji w następnych dniach zapewniając odpowiednią rezerwę taborową – zapewniła Katarzyna Grzduk.
Niestety, liczba dostępnych lokomotyw spalinowych na północy Polski znów zmalała po poważnym wypadku,
jaki miał miejsce pod Grajewem 3 lutego.