Konkurencja na kolei była dominującym tematem debaty otwarcia Kongresu Kolejowego, który rozpoczął się dziś w Warszawie.
W Warszawie otwarto dziś (15 listopada) XIII edycję Kongresu Kolejowego. Zainteresowanie wydarzeniem, zorganizowanym tuż po otwarciu obrad X kadencji Sejmu,
jest wyjątkowo duże. Debatę otwarcia, w której wzięli udział Andrzej Bittel, wiceminister infrastruktury odpowiedzialny za kolej, przewodniczący RBF Adrian Furgalski, członek zarządu Budimeksu Maciej Olej, wiceprezes UTK Marcin Trela i członek zarządu Kolei Mazowieckich Dariusz Grajda, zdominował temat konkurencji w kolei pasażerskiej.
– Mam nadzieję, że nowy rząd silniej otworzy rynek. Tak żebyśmy nie badali, czy prywatny podmiot "zaszkodzi" państwowemu przewoźnikowi – mówił Adrian Furgalski zastanawiając się, czy PKP Intercity rzeczywiście powinno dostać
kolejne 7 miliardów zł dotacji. – Łatwe pieniądze rozleniwiają. Powinniśmy raczej zastanowić się nad tym, czy jeśli ktoś chce jeździć na danej linii bez i mu się to opłaca, to czy nie marnujemy pieniędzy dotując tę linię. Te pieniądze moglibyśmy przenieść wtedy tam, gdzie jest to potrzebne i likwidować wykluczenie komunikacyjne pociągami kategorii Intercity i regionalnymi, a nie Pendolino – wskazywał.
Przed takim podejściem przestrzegał Andrzej Bittel, wiceminister infrastruktury. – Załóżmy, że linia komunikacyjna jest obsługiwana wyłącznie przez prywatnego przewoźnika. Co się stanie, gdy z dnia na dzień postanowi on zamknąć przewozy? Przecież ma takie prawo. Kto wtedy będzie musiał ratować sytuację? – pytał Bittel.
Otwarcie rynku przewozów regionalnych wymusza na nas IV pakiet kolejowy. Staje się to w Polsce wcześniej niż za granicą – to efekt ugody z Komisją Europejską po udzieleniu przez Polskę pomocy publicznej Polregio. – Uratowaliśmy Polregio, bo decyzja Komisji Europejskiej w sprawie przewoźnika była inna od oczekiwanej – podkreślił Andrzej Bittel. - Gdybyśmy pozwolili upaść temu przewoźnikowi, dziś nie byłoby takich wzrostów przewozów – podkreślił.
Jak zaznaczył Marcin Trela, wiceprezes Urzędu Transportu Kolejowego, samorządy które muszą ogłosić przetarg na przewozy powinny o tym poinformować co najmniej rok wcześniej. I te terminy zbliżają się w kilku województwach, m. in. na Podlasiu, gdzie przetarg już trwa. – Przewoźnicy regionalni będą do rywalizacji przygotowani. Inwestują w zaplecza taborowe, robią odpowiednie symulacje – zapewnił Dariusz Grajda, członek zarządu Kolei Mazowieckich zauważając, że ten przewoźnik akurat ma najdłuższą umowę z samorządem.