Nowy Jork. Samochody receptą na korki podczas remontu stacji kolejowej na Manhattanie

Kilka dni temu Amtrak, czyli amerykańska spółka kolejowa, rozpoczął ośmiotygodniowy remont torów w okolicy Penn Station. To położona na Manhattanie jedna z głównych stacji kolejowych w mieście. Obsługuje zarówno metro, jak i miejską kolej, tzw. LIRR (Long Island Rail Road), z której codziennie korzystają tysiące pasażerów dojeżdżających do pracy na Manhattan. Cuomo nazywa najbliższe dwa miesiące „piekielnym latem” i żąda od MTA, nowojorskiego organizatora transportu, by jak może ułatwił życie mieszkańcom miasta.

Tylko, że pomysły gubernatora są niecodzienne. Podstawowym, wysuwanym już od kilku tygodni, było skończenie większości inwestycji drogowych i mostowych, by łatwiej było dojechać do miasta samochodem, omijając remontowaną stację. Ciężarówki dostaną na czas remontu 50–procentowy upust na bramkach przy wjeździe do miasta, w godzinach od 10. wieczorem do 5. Rano. Wszystko po to, by nieco rozładować ruch w dzień.

Krytycy gubernatora uznają te działania za absurdalne i zwracają uwagę, że w ostateczności bonus dostają ciężarówki, podczas gdy ceny biletów komunikacji miejskiej nie maleją (kilka dni temu Cuomo wezwał jednak MTA do czasowej obniżki biletów). Magazyn „Village Voice” komentując sytuację wprost pisze, że rozwiązaniem dla gubernatora na czas remontu jest hasło „wsiądźcie w samochód”. To po pierwsze działanie wbrew ogólnoświatowym trendom, w myśl których w aglomeracjach skłania się mieszkańców do rezygnacji z aut, a po drugie pomysł, który spowoduje, że zatkany Manhattan zablokuje się jeszcze bardziej.

Sytuacji w Nowym Jorku nie ułatwia skomplikowany system odpowiedzialności za transport. Za remont nie odpowiada ani miasto, ani gubernator. Z kolei MTA, czyli Metropolitan Transport Authority, która jest „nowojorskim ZTM–em” odpowiedzialnym za metro, kolej miejską, autobusy, ale też kwestie drogowe, odpowiada nie przed burmistrzem Nowego Jorku, ale przed radą zarządzającą składającą się z przedstawicieli miasta i hrabstw w stanie, a w praktyce przed gubernatorem, który ma decydujący wpływ na kształt rady. Cuomo już od kilku lat przesuwa środki finansowe z inwestycji w metro, na inwestycje drogowe, tłumacząc to zachowaniem równowagi, między tymi dwoma sposobami podróżowania. Jego krytycy zwracają uwagę, że ledwie 28 proc. nowojorczyków jeździ do pracy autem, a 55 proc. z nich korzysta regularnie z metra, więc „zachowywanie równowagi” nie odzwierciedla potrzeb mieszkańców.

To zresztą na tym tle doszło kilka dni temu do spięcia między gubernatorem Cuomo a burmistrzem Billem de Blasio, którego przyczyną były problemy techniczne metra, które spowodowały falę awarii i opóźnień. De Blasio wzywał gubernatora do wzięcia odpowiedzialności za transport, który mu podlega. Cuomo ripostował, że miasto Nowy Jork mogłoby wreszcie zacząć płacić do budżetu MTA udział stosowny do tego jak mocno korzysta na publicznym transporcie.

Na twitterze, pod postem Cuomo o sposobach na poradzenie sobie z dwumiesięcznym remontem i zapewnieniach, że komfort nowojorczyków jest dla gubernatora priorytetem, kilka razy pojawia się krótka odpowiedź od mieszkańców: „fix the subway!”, czyli „napraw metro!”.