Jarosław Oniszczuk, członek zarządu PKP Intercity zaznaczył, że w najbliższych latach spółka będzie posiadać nowe pojazdy dużych prędkości. – Chcemy uzupełnić flotę pojazdów high speed – powiedział. Przetargu wciąż nie ma, ale można się go spodziewać jeszcze w tym roku.
O możliwym rozpisaniu przetargu na elektryczne zespoły trakcyjne zdolne jeździć z prędkością 250 km/h
mówiło się już w 2022 roku. Nie został jednak ogłoszony do dziś, ma się to stać jednak jeszcze w 2023 roku. Spółka chciałaby mieć łącznie 43 pojazdy zdolne poruszać się z prędkością 250 km/h. Mowa więc o zakupie 23 nowych składów, bo 20 pociągów Pendolino jest już w taborze PKP Intercity od początku 2015 roku.
– Nowe szybkie pociągi wzmocnią trasy, po których już teraz jeździmy z prędkością 200 km/h – powiedział Tomasz Gontarz, wiceprezes PKP Intercity. Chodzi więc o relacje (czasami wydłużone do innych miejscowości , np. do Rzeszowa, Kołobrzegu czy Jeleniej Góry) Gdańsk – Warszawa, Warszawa – Kraków, Warszawa – Katowice i być może Warszawa – Wrocław (tu odcinek po którym można jechać 200 km/h jest relatywnie krótki). Dlaczego po nich? Pod znakiem zapytania stoi to, czy do 2030 uda się uruchomić jakieś inne linie, gdzie prędkość 200 km/h będzie osiągana.
– Czekamy na podwyższenie prędkości na Centralnej Magistrali Kolejowej. Mamy nadzieję, że za rok, dwa będziemy mogli kursować po niej z prędkością 250 km/h co pozwoli nam jeździć z Warszawy do Krakowa i Katowic w dwie godziny – dodał Gontarz, który przyznał, że czeka też na realizację inwestycji w szybkie linie kolejowe, które mają być związane z projektem CPK.
Nowe szybkie składy zespolone mają pojawić się w taborze PKP Intercity do 2030 roku. Między innymi dzięki nim w 2030 roku spółka chciałaby przewoźnik 88 milionów pasażerów.