Przyglądamy się połączeniom ekspresowym, które od grudnia 2023 roku chciałoby uruchamiać PKP Intercity. Spółka złożyła do UTK czternaście wniosków dotyczących uruchamianie połączeń komercyjnych w ramach otwartego dostępu.
O części połączeń ekspresowych, do których należą zarówno pociągi EIP (Pendolino) jak i EIC, pisaliśmy już w ubiegłym tygodniu. Zajęliśmy się wnioskami dotyczącymi bezpośrednich letnich ekspresów
z Warszawy do Ustki i Łeby, a także planowanej,
nowej siatki połączeń Warszawa – Berlin (spółka ewidentnie nie radzi sobie z istniejącą).
Na części połączeń pociągi ekspresowe kursują już w relacji, o które wnioskuje PKP Intercity, na części z nich chwilowo, m.in. z uwagi na remonty torów, nie kursują. Pociągi ekspresowe miałyby kursować nadal np. w relacji Gdynia Główna – Gliwice – Gdynia Główna (tu kursuje Pendolino), Hel – Warszawa Zachodnia – Hel (tak jak obecnie, wyłącznie w sezonie letnim). Sezonowo PKP Intercity chciałoby też przywrócić pociągi EIC na trasie z Warszawy do Wisły.
Do Nowego Sącza po linii, której nie maNowością byłby codzienny ekspres (być może jako Pendolino) Kołobrzeg – Bielsko-Biała kursujący całorocznie, codziennie. Oczywiście, tak w tym, jak i w wypadku każdego połączenia, które zaplanowano po linii 202, trzeba uwzględnić remont stacji Słupsk oraz linii na odcinku od tej stacji do Gdyni, które PKP PLK chce realizować z wieloletnim opóźnieniem. Oznaczać to będzie jej zamknięcie zapewne przynajmniej w okresie poza sezonem letnim.
Spółka chciałaby także uruchamiać ekspresy z Gdyni do Zakopanego i to dwa razy dziennie, w trybie całorocznym (dwie pary z porannym wyjazdem z Gdyni i powrotem po południu z Zakopanego). Powrócić miałby, dawno zapomniany, codzienny pociąg z Warszawy przez Kraków do Nowego Sącza, z minimalną liczbą zatrzymań, wyjeżdżający ze stolicy wcześnie rano. Warunek? "Uruchomienie połączeń do Nowego Sącza jest zależne od terminu wybudowania i oddania do użytkowania linii Podłęże - Piekiełko (622)". Tymczasem nie zaczęła się nawet jej budowa...
Szybko do Świnoujścia. Pod warunkiem końca prac przy torachBardzo ciekawe są pomysły dotyczące uruchamiania krajowych ekspresów po magistrali E20, na której ciągle trwa remont (pierwotnie miał się zakończyć prawie 3 lata temu) i E59, z od Poznania do Szczecina (także tu trwa remont i wyścig z czasem, aby tą inwestycję zakończyć w terminie). Państwowy operator chciałby od grudnia 2023 wrócić ze swomi ekspresami na trasę Warszawa – Świnoujście i uruchamiać je codziennie, a nie tylko w sezonie i to dwa razy dziennie.
Czas przejazdu całej trasy nad morze z Warszawy Centralnej miałby wynieść tylko 5 godzin i 47. Wydaje się to nieprawdopodobne, jeśli weźmiemy pod uwagę, że najszybszy pociąg ze stolicy dociera obecnie nad Świnę w 8 godzin i 10 minut, co skutecznie zabija zainteresowanie mieszkańców stolicy tym fragmentem polskiego wybrzeża.
Ekspres do LesznaBardzo ciekawy jest plan uruchamiania pociągów EIC z Warszawy do Wrocławia, Jeleniej Góry i Szklarskiej Poręby, ale, uwaga, przez Poznań i Leszno. Takie plany PKP Intercity są związane z wielokrotnie kierowanymi do ministerstwa prośbami o połączenie południowej Wielkopolski jednym pociągiem bez przesiadek z Warszawą (walczy o to głównie Leszno).
Taki pociąg miałby kursować codziennie, łącząc Warszawę Centralną i Wrocław Główny w 4 godziny i 44 minuty. To o ponad godzinę dłużej niż powinna trwać podróż bezpośrednim pociągiem EIP z Warszawy do Wrocławia po najkrótszej trasie, ale sens istnienia takiego pociągu polega także na szybkim połączeniu stolicy z Lesznem, a także w dwóch relacjach: Warszawa – Poznań i Poznań – Wrocław, gdzie stanowiłyby najszybsze połączenia (przejazd odcinka Wrocław Główny – Poznań Główny w 1 godzinę i 17 minut, z zatrzymaniem wyłącznie w Lesznie i we Wrocławiu Mikołajowie). Na odcinku Warszawa – Wrocław w takiej relacji miałyby kursować dwa pociągi codzienne, w tym jeden dalej, do wspomnianej Szklarskiej Poręby.
Ponadto od grudnia 2023 roku wrócić ma codzienny ekspres Warszawa – Poznań – Zielona Góra. Na razie nie jest to możliwe, z uwagi na zamknięcie szlaku Zbąszynek – Zielona Góra, gdzie pociągi, po wyremontowanych torach,
powinny jeździć już dawno. RegioJet musi się liczyć z PKP Intercity. PKP Intercity nie musi z nikim
Co istotne, w ostatnich dniach Urząd Transportu Kolejowego, bo zbadaniu "równowagi ekonomicznej", a więc po sprawdzeniu, czy pociągi prywatnego czeskiego operatora RegioJet zagroziłyby istnieniu innych, głównie dotowanych pociągów PKP Intercity,
zdecydowało o niedopuszczeniu większości z nich do polskich torów. RegioJet, tak jak PKP Intercity, chciał je uruchamiać na własne ryzyko finansowe. Zgodę Urzędu uzyskały wyłącznie na pociągi Warszawa - Kraków, Przemyśl - granica Ukraińska oraz Gdynia - Wrocław - Praga, co do reszty - protesty zgłaszało m.in. PKP Intercity obecnie kursujące po liniach wskazanych przez RJ.
Co ciekawe, na trasach o które wnioskuje PKP Intercity, obecnie nie ma kolejowej konkurencji w postaci połączeń dalekobieżnych, więc uwagi co do ograniczenia rynku na przyszłość mogłoby zgłosić w zasadzie tylko Ministerstwo Infrastruktury. Mogłoby to zrobić, np. oczekując wejścia na trasy prywatnych operatorów i chroniąc rynek. Nie należy się jednak tego spodziewać, gdyż to samo ministerstwo jest gwarantem pracy przewozowej PKP Intercity.
Nie mamy jeszcze informacji kiedy i czy RegioJet zamierza od zgody UTK przejść do czynów i uruchomić takie składy.