- Wbrew pozorom, konwencja "Projektuj i buduj" wcale nie jest korzystna dla zamawiającego - uważa Wiesław Nowak, prezes giełdowej grupy infrastrukturalnej ZUE SA, specjalizującej się w kontraktach kolejowych i tramwajowych. - Ona jest korzystną formą realizacji kontraktów, ale pod warunkiem, że zamawiający ma przygotowany bardzo dobry program funkcjonalno-użytkowy - twierdzi.
- Jeśli PFU jest przygotowane na wysokim poziomie, to projektant jest zmuszony zaprojektować inwestycję tak, jak jest tam to opisane. Jeśli jednak jego poziom jest przeciętny, projektuje się tylko to, co jest podstawowo wymagane - zaznacza prezes ZUE SA.
Jako przykład podaje jeden z kontraktów na modernizację infrastruktury kolejowej i wykonanie dróg serwisowych wzdłuż torów. - Podczas realizacji jednej z umów, ktoś zapomniał o ich uwzględnieniu na jednym z odcinków robót. Nie będzie ich tam, chyba że zamawiający wyasygnuje dodatkowe pieniądze - mówi Nowak.
- Konwencja "Projektuj i buduj" nie jest korzystna dla zamawiającego przy dużych modernizacjach. Co innego w przypadku mniejszych - podkreśla. - Stworzenie dobrego PFU jest prawie projektem budowlanym, wymaga sporego nakładu pracy - podkreśla szef ZUE SA.
- Wpływ na to, że inwestycje realizowane są w takiej konwencji ma przede wszystkim czas. Dysponując funduszami publicznymi, na wszystko trzeba ogłaszać przetarg. A każdy przetarg to przecież dodatkowe miesiące - tłumaczy Wiesław Nowak.
Grupa ZUE SA miała 209,9 mln zł przychodów ze sprzedaży w I półroczu 2011 r. (w I półroczu 2010 r. - 91,5 mln), EBITDA na poziomie 9,4 mln zł (8,04 mln za pierwsze sześć miesięcy zeszłego roku), EBIT w wysokości 5,6 mln zł (4,5 mln zł w I półroczu 2010 r.) oraz wykazała zysk netto w wysokości 4,5 mln zł (w analogicznym okresie roku ubiegłego było to 1,1 mln zł).