Związek zawodowy maszynistów GDL krytykuje obowiązujący jeszcze w sierpniu w Niemczech bilet regionalny za 9 euro. Zdaniem szefa GDL, Clausa Weselskyego tania oferta powoduje, że podróżni mają wrażenie, że kolej nic nie kosztuje, podczas gdy wiąże się to m.in. z wielkim obciążeniem personelu.
Również wiceprzewodniczący związku EVG Martin Burkert zauważa, ze przeciążenie pracowników jest ogromne i już choćby z tego powodu oferta nie może zostać przedłużona w dotychczasowej postaci – o czym
coraz częściej się dyskutuje.
Obaj związkowcy podkreślają, że w przyszłości ważne jest nie tylko stworzenie atrakcyjnej cenowo oferty dla pasażerów, ale inwestycje i rozwój kolejowej infrastruktury. W ostatnich tygodniach Weselsky i Burkert udzielili wielu wywiadów, w których wyraźnie krytykowali aktualna sytuację na niemieckich torach. Ich zdaniem
w wielu miejscach panował chaos, a odpowiedzialnością za niego obciążają koncern, w którym w ostatnich latach chodziło głównie o oszczędności. Dziś niemiecki przewoźnik boryka się nie tylko ze
szturmem pasażerów, ale niezliczoną liczbą remontów i awarii.
Bilet za 9 euro
pojawił się w sprzedaży od czerwca, sierpień jest ostatnim miesiącem obowiązywania oferty. Dzięki niej bez ograniczeń podróżować można po całym kraju pociągami regionalnymi oraz wszystkimi środkami komunikacji miejskiej. Miesiąc po wprowadzeniu w Niemczech biletu za 9 euro na całą komunikację regionalną i miejską na terenie całego kraju widać, że znacząco wzrosła liczba podroży kolejowych.
Wyniki te podał Niemiecki Urząd Statystyczny.
Obecnie toczy się tutaj dyskusja,
czy i kiedy wprowadzona zostanie inna oferta. Różne projekty przewidują ryczałtowy bilet za 29 lub 69 euro – lub roczną opłatę w wysokości 365 euro. Jego finansowanie jest jednak niejasne, federalni ministrowie transportu, przewoźnicy i federalny minister transportu Volker Wissing wciąż prowadzą na ten temat rozmowy. Podobną ofertę
wprowadzono już także w Hiszpanii.