Kolejna utrudnienia dla pasażerów i przewoźników w Warszawie. Tym razem PKP PLK niespodziewanie zmieniła rozkład jazdy na linii legionowskiej, likwidując do czerwca część zatrzymań pociągów na przystankach Toruńska i Praga.
Przed dwoma tygodniami (dokładnie 22 marca) Koleje Mazowieckie i SKM Warszawa zaskoczyły pasażerów komunikatem o zmianach w rozkładach jazdy na okres od 26 marca aż do 9 czerwca. Koleje Mazowieckie poinformowały, że część pociągów na linii nr 9 będzie kursowała do stacji Warszawa Wschodnia zamiast do Warszawy Gdańskiej/Zachodniej p.8; część pociągów będzie miała zmienione godziny kursowania, a część pociągów nie będzie zatrzymywać się na p.o. Warszawa Toruńska i stacji Warszawa Praga. Przewoźnik zaznaczył, że po 16 kwietnia można spodziewać się dodatkowych utrudnień, ale nie jest jeszcze w stanie ich podać.
W jeszcze trudniejszej sytuacji jest SKM Warszawa. Na linii S3 zmieniono godziny odjazdów niektórych pociągów; na linii S9 zmiany są istotniejsze.Jak tłumaczy rzecznik przewoźnika Kamil Migała, do 11 kwietnia skrócone do odcinka Warszawa Zachodnia - Warszawa Gdańska są relacje dwóch pociągów, które dojeżdżały do stacji Legionowo, a dwa pociągi z Wieliszewa i Legionowa do Warszawy muszą pominąć przystanki Warszawa Toruńska i Warszawa Praga. Od 16 kwietnia do 9 czerwca skrócenie relacji obejmie cztery pociągi, a do tego trzy pociągi z Warszawy do Legionowa i osiem pociągów z Wieliszewa i Legionowa do Warszawy, pojedzie z pominięciem przystanków Warszawa Toruńska i Warszawa Praga.
Opóźnienie inwestycji - nie wykorzystano zamknięcia torowego
Oczywiście, to nie przewoźnicy zmienili rozkład jazdy, a zarządca infrastruktury - PKP PLK. Zarządca infrastruktury jest zobowiązany do podania do publicznej wiadomości rozkładu jazdy w terminie co najmniej 21 dni przed wejściem rozkładu w życie. Tu zmiany podano przewoźnikom 21 marca - zaledwie pięć dni przed ich wejściem w życie. Stało się to zresztą
tuż po weekendowych utrudnieniach na tej samej linii nr 9, ale pomiędzy innymi stacjami: Warszawa Praga i Warszawa Gdańska. To efekt odkładanego od lat remontu Mostu Gdańskiego (Przy Cytadeli). Prace, które mają się zakończyć w sierpniu,
osiągnęły niedawno półmetek.
Na wyjaśnienie nagłej zmiany rozkładu przez PKP PLK czekaliśmy przeszło tydzień. W końcu otrzymaliśmy informację, że była ona potrzeba w związku z przebudową torów, sieci trakcyjnej i budowy nowego przystanku Warszawa Targówek. Przypomnijmy, że prace na tej inwestycji
rozpoczęły się z kilkumiesięcznym opóźnieniem. Wykonawcą
jest Torpol.
To częściowo wyjaśnia zmianę rozkładu jazdy. W harmonogramie zamknięć torowych na potrzeby budowy przystanku osobowego wyznaczono okres od końcówki stycznia. Skoro prace nie ruszyły w tym terminie, zamknięcie trzeba było przełożyć. Zaktualizowany harmonogram zamknięć, uwzględniający opóźnienie inwestycji, PKP PLK opublikowała dopiero 19 marca.
Kolejarze znów zaskoczyli pasażerów
Nagła zmiana rozkładu przydarzyła się w aglomeracji warszawskiej i na Mazowszu nie po raz pierwszy. W ubiegłym roku UTK wszczął postępowanie administracyjne wobec PKP PLK w sprawie
nałożenia kary za złe informowanie pasażerów o korekcie rozkładów jazdy na modernizowanej linii nr 7. Sytuacja
powtórzyła się potem na odcinku Warszawa - Dęblin, i po raz kolejny
na stacji Otwock.
Wciąż
trwają też utrudnienia np. na linii 447, otwartej do ruchu we wrześniu. Mimo to Robert Stępień, prezes Kolei Mazowieckich nie potępia w czambuł zarządcy infrastruktury. - Łatwo być recenzentem prac modernizacyjnych, ale trzeba pamiętać, że proces realizacji inwestycji jest bardzo skomplikowany i trudny - powiedział "Rynkowi Kolejowemu".
Remont w Rembertowie dał pasażerom w kość
Warto jeszcze przypomnieć o pracach na trasie Rembertów – Warszawa Wschodnia, które wykonywano przez dwa tygodnie w marcu. Zmiana rozkładu jazdy została w tym wypadku zaplanowana z odpowiednim wyprzedzeniem, ale
stowarzyszenie Rembertów Bezpośrednio zwraca uwagę, że przy odpowiedniej technologii prace mogły zostać wykonane w jeden weekend, znacznie skracając czas utrudnień dla kilkudziesięciu tysięcy pasażerów. Zwraca też przy okazji uwagę na nienajlepsze ułożenie tymczasowego rozkładu i komunikacji zastępczej.
Karol Jakubowski z PKP PLK zapewnia, że czas prac musiał być dłuższy "m.in. ze względu na technologię stosowania betonu i osiągnięcia jego pełnej wytrzymałości". Obejmowały zdemontowanie dwóch torów - podkładów, szyn, warstwy tłucznia na odcinku około 100 metrów, następnie na zdemontowaniu starej izolacji i oczyszczeniu podłoża. W kolejnej fazie układana była nowa warstwa izolacji, betonu i odbudowa toru - poinformował przedstawiciel PLK.