- Infrastruktura pomiędzy Europa a Azją jest w zasadzie jedna. Zmiana szerokości toru jest sprawą techniczną z którą trzeba się zmierzyć ale to nie ona jest problemem. Tym co utrudnia współpracę i transport pomiędzy państwami jest brak jednego systemu prawnego – twierdzi Erik Ektimov z CIT (International Rail Transport Committee).
Według Ektimova to właśnie bariery prawne, i to nie tylko te wynikające z podziału na podmioty obszaru COTIF/ SMGS, są najważniejszym problemem jaki trzeba przezwyciężyć aby rozwinąć transport kolejowy pomiędzy Europą a Azją. Jego zdaniem zdecydowanie mniejsze znaczenie mają sprawy techniczne czy nawet koszty. W przypadku tych ostatnich zwraca on uwagę na to, że należy porównywać koszty przewiezienia ładunku od drzwi do drzwi a nie na poziomie z państwa do państwa. Przewiezienie jednego kontenera 40’ z chińskiego Urumczi do niemieckiego Duisburga jest tańsze przy wykorzystaniu kolei, albowiem koszt transportu lądowego do chińskiego portu (np. Szanghaju) jest na tyle duży, że niweluje oszczędności poczynione na transporcie morskim.
– Kolej już teraz jest atrakcyjna jeśli rozważamy transport z głębi Chin dal konkretnego rodzaju ładunku. Jest również znacząco szybsza – podkreśla Ektimov.
Warto przy tym zauważyć, że w ostatnich latach najdynamiczniej rośnie wymiana handlowa pomiędzy Chinami a Rosją czy Ukrainą a nie innymi państwami europejskimi. W samych Chinach zaś coraz więcej zakładów wytwórczych lokowanych jest na zachodzie kraju a nie na wybrzeżu. Wszystko to może sprawić, że w najbliższych latach mogą się rozwijać przewozy pomiędzy Państwem Środka a byłym Związkiem Radzieckim dla których droga morska nie będzie atrakcyjną alternatywą. Aby ułatwić wymianę handlową na tym kierunku, a również dalej do Europy trzeba jednak najpierw ujednolicić i uprościć przepisy.