Nie dojdzie do zapowiadanego przed rokiem uruchomienia bezpośredniego pociągu z Warszawy do Kowna, bo brakuje odpowiednich lokomotyw. W pociągu będzie za to wagon restauracyjny, co paradoksalnie może pogłębić problemy pasażerów na polskim odcinku.
W grudniu zeszłego roku po wieloletniej przerwie został
wznowiony codzienny dalekobieżny ruch kolejowy pomiędzy Polską a Litwą. Do przygranicznej stacji Mockava (Maćkowo) zaczął wówczas dojeżdżać pociąg TLK „Hańcza” z Krakowa, który wcześniej kończył bieg w Suwałkach. Tuż za granicą podróżni mogą przesiąść się do szerokotorowego składu Kolei Litewskich, który dowozi ich do Kowna i Wilna. Według zapowiedzi Ministerstwa Infrastruktury taki układ miał funkcjonować tylko przez rok, później przewoźnicy z obu krajów
mieli zaś lepiej wykorzystywać możliwości zbudowanej niedawno normalnotorowej linii Rail Baltica.
Jeszcze przynajmniej rok przesiadek
Biegnący równolegle do istniejącego wcześniej toru carskiego standardu 1520 mm tor o europejskim standardzie 1435 mm pozwala obecnie dotrzeć do Kowna bez konieczności zmiany taboru lub wózków w wagonach. – Zgodnie z bilateralnymi uzgodnieniami pociąg TLK „Hańcza” relacji Kraków – Mockava miał kursować przez okres obowiązywania rozkładu 2022/2023. Od rozkładu jazdy 2023/2024 przewidziane było kursowanie bezpośredniego pociągu z Polski do Kowna z możliwą przesiadką na pociąg litewskiej spółki LTG relacji Kowno – Wilno – przypomina Szymon Huptyś, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury. Niemniej jest już pewne, że w grudniu tego roku, gdy w życie wejdzie kolejna edycja rocznego rozkładu, do wydłużenia trasy polskiego pociągu nie dojdzie.
Warunkiem wprowadzenia zmian miało być bowiem zapewnienie przez stronę litewską lokomotyw spalinowych, które mogłyby ciągnąć polskie wagony na całym odcinku Białystok – Trakiszki – granica – Kowno. – Lokomotywy posiadającej niezbędne dopuszczenia do ruchu na terenie Polski i Litwy nie udało się jednak pozyskać – stwierdza przedstawiciel MI nie wspominając o żadnej możliwości wykorzystania w tym celu polskiego taboru. Dodaje jedynie, że wobec braku taboru zadecydowano o dalszym funkcjonowaniu połączenia Polski z Litwą w niezmienionej formie. Z Krakowa i Warszawy bez przesiadki dotrzemy więc tylko do stacji Mockava.
Będzie wars, będzie ciaśniej?
Pewnym udogodnieniem dla podróżujących pomiędzy krajami ma być natomiast włączenie w skład „Hańczy” wagonu restauracyjnego. – Wnioskowała o to strona litewska – usłyszeliśmy od naszego rozmówcy. Podsumował on też dotychczasowe zainteresowanie otwartym przed rokiem połączeniem. Od połowy grudnia do końca września „Hańczą” na Litwę wjechało niecałe 15 tys. pasażerów, a z Litwy do Polski przejechało ok. 16 tys. osób. Przekłada się to na ok. 300 podróżnych dziennie, licząc w obu kierunkach łącznie.
Problem w tym, że wciąż nie został rozwiązany problem z manewrami na stacjach Suwałki i Mockava, co powoduje odpinanie połowy wagonów w Białymstoku.
Pasażerowie skarżą się przez to na tłok na popularnym odcinku z Białegostou do Suwałk i Augustowa - nawet poza sezonem zdarza się, że dla podróżnych brakuje miejsc. Dodanie wagonu restauracyjnego, przy braku rozwiązania problemu, zmniejszy jeszcze bardziej liczbę miejscówek na krajowy odcinek trasy. Rozwiązaniem, którego nie chce wprowadzić przewoźnik, mogłoby być wyłączenie ze sprzedaży wagonów w Suwałkach (zamiast ich odłączania w Białymstoku).
PKP Intercity na razie nie podaje jednak szczegółów dotyczących oferty pociągów na granicy polsko-litewskiej. – Przedstawimy je bliżej terminu wdrożenia nowego rozkładu – powiedziała nam jedynie Marta Ziemska z Zespołu Prasowego PKP Intercity. Stanowisko finansującego kursy resortu pozostaje przy tym jednoznaczne, nieznane są zatem wyłącznie dokładne godziny kursowania składów.