Przewoźnicy kolejowi czy autobusowi dalej nie będą mogli nic zrobić pasażerowi, który nie nosi maseczki. Projekt przepisów umożliwiających wystawienie mandatu odrzuciła Komisja Infrastruktury głosami PiS i Konfederacji.
Przewoźnicy autobusowi i kolejowi
wielokrotnie zwracali uwagę na to, że żadne przepisy powszechnie obowiązującego prawa nie umożliwiają przewoźnikowi, ani kontrolerowi biletów działającemu w imieniu przewoźnika, usunięcia z pociągu z użyciem jakichkolwiek środków przymusu, podróżnego, który nie stosuje się do wprowadzonego obowiązku zasłaniania ust i nosa. W
grudniu grupa posłów Lewicy wniosła projekt nowelizacji prawa przewozowego, która umożliwiałby nakładanie kar lub wyproszenie z pojazdu pasażera, który nie stosuje się do obowiązku zakrywania ust i nosa.
– Ta nowela Prawa przewozowego jest bardzo krótka i prosta. Chodzi o to, by na te osoby, które w pojeździe – w pociągu, autobusie, tramwaju – nie zakrywają ust i nosa, można było nałożyć dodatkową opłatę – tłumaczyła posłanka sprawozdawczyni Paulina Matysiak. Jak podkreślała – i co wielokrotnie opisywaliśmy – obecnie jedyną możliwą reakcją obsługi pociągu na brak maseczki jest czekanie na przyjazd policji, co skutkuje ogromnymi opóźnieniami.
Negatywna opinia rządu
Koalicja włożyła projekt na cztery miesiące do sejmowej zamrażarki – pierwsze czytanie odbyło się dopiero dziś (16 marca). Projekt został od razu odrzucony głosami posłów PiS i Konfederacji. Jak podkreślał wiceprzewodniczący komisji Jerzy Polaczek (PiS), rekomendacja klubu poselskiego została oparta na negatywnej opinii Ministerstwa Infrastruktury na temat projektu. – Od 29 listopada obowiązek ustawowy noszenia maseczki został wprowadzony w innej ustawie – uzasadniał wiceminister infrastruktury Rafał Weber.
– Propozycja klubu Lewicy jest nadmiarowa, niepotrzebna – dodawał, odwołując się do... przeprowadzonych przez samego siebie obserwacji. – Ja sam jestem użytkownikiem komunikacji publicznej i osobiście obserwuję wysoką dyscyplinę, jeśli chodzi o ten nakaz – zapewnił. – Oczywiście są tacy którzy nie zasłaniają ust i nosa, ale na pewno mają jakieś medyczne przeciwskazania – snuł domysły wiceminister.
Obowiązek już jest, chodzi o egzekwowanie
Jak prostowała Paulina Matysiak, Lewica doskonale zdaje sobie sprawę, że obowiązek noszenia maseczek w pojazdach jest zapisany w innej ustawie; w projekcie chodziło o umożliwienie przewoźnikom wystawienia wystawienie opłaty dodatkowej, tak jak przy braku biletu. – Możemy przerzucać się anegdotycznymi przykładami, co widzimy, jadąc transportem publicznym, ale na jakiej podstawie pan Minister zakłada, że osoby bez maseczek mają przeciwskazania medyczne? Ja takiej kontroli nie widziałam, a przewoźnik nie ma do niej podstaw – podkreśliła Matysiak. Mimo tych wyjaśnień, Komisja Infrastruktury odrzuciła projekt ustawy bez skierowania do dalszych prac. Za odrzuceniem było 18 posłów (przede wszystkim PiS i Konfederacja), przeciw 11 posłów (głównie z Lewicy i KO).
Jak komentuje przewodniczący Railway Business Forum Adrian Furgalski, to bardzo zła decyzja i brak konsekwencji w działaniach rządu. – Z jednej strony alarmistyczne tony o przyspieszającej 3 fali zachorowań, a z drugiej odrzucenie rozwiązania, które przecież zwiększałoby odsetek osób, które zastosują się do nakazów ustawowych, tym samym zwiększając ochronę siebie i innych – podkreślił.
– Badania pokazują, że wiele osób boi się zakażenia i rezygnuje z transportu publicznego, widząc wielu współpasażerów, którzy ignorują nakaz lub niewłaściwie noszą maseczki. Odrzuceniem ustawy dającej realne narzędzie przewoźnikom poprawy tej sytuacji z pewnością nie przyczyniamy się do wzrostu zaufania do podróży. Kompletnie tego nie rozumiem. Jest nakaz, należy go codziennie egzekwować, a nie zadowalać się, że coś pozostaje pustym zapisem na papierze – podsumowuje przewodniczący Forum Kolejowego RBF.