Prezes Pesy Tomasz Zaboklicki ciągle ma nadzieję, że PKP Intercity wykorzysta opcję na zakup dziesięciu pociągów Dart. Coraz więcej wskazuje na to, że tak się nie stanie.
Jakub Madrjas, Rynek Kolejowy: Wydaje się, że PKP Intercity nie wykorzysta opcji na zakup 10 pociągów Pesa Dart.
– Wszystko na to wskazuje, choć ciągle mamy na to nadzieję. Darty idealnie wpisują się w Strategię Odpowiedzialnego Rozwoju, niestety plany taborowe przewoźników nie bardzo. Przerwany jest pewien ciąg, bo choć są ogromne środki, choćby z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, na rozwijanie produktów i rozwijane jest wsparcie eksportowe, to brakuje jednego elementu – dla kogo to produkować? Jeśli Pesa, Newag czy inna firma nie zdobędzie doświadczenia w Polsce, to nie ma szans konkurować z zachodnimi firmami. Te firmy same zdobyły doświadczenie na rynkach wewnętrznych.
Zwracał Pan uwagę, że w analogicznej do opcji na Darty sytuacji we Francji zdecydowano się na dodatkowe zamówienie, byle uratować zakład w Belfort. Jednak tam pracownicy wyszli na ulicę, by bronić zakładu…
Czy to sugestia, że my powinniśmy zrobić to samo? We Francji dokonano takiego zamówienia, bo inna jest tam kultura wspierania własnych przedsiębiorców. Sytuacja jest zresztą o tyle inna, że my byliśmy przez długi czas zwodzeni – jeszcze w zeszłym roku zapewniano nas, że zamówienie zostanie złożone, gdy poprawimy wskaźniki niezawodności, gdy miną „choroby wieku dziecięcego”. Dopiero
gdy nam się udało, to powiedziano nam, że zamówienia jednak nie będzie. I co mamy zrobić w tej sytuacji? Przecież nie będziemy palić opon.
Pociągi zespolone to przyszłość kolei, zmiana technologiczna podobna do tej, którą było przejście z lokomotyw parowych na spalinowe. Od tego nie ma odwrotu i uporczywe trzymanie się modernizacji starych lokomotyw i wagonów jest nielogiczne. Skład z lokomotywą i wagonami jest cięższy, bardziej energochłonny, mniej dynamiczny a do tego mniej bezpieczny. W czasie wypadku czy katastrofy liczba ofiar jest z reguły mniejsza w przypadku zespołu trakcyjnego niż składu tradycyjnego,
każdy to wie.
Co brak wykorzystania opcji przez PKP Intercity oznacza dla Pesy? Pojawiają się głosy, że przyszłość firmy jest zagrożona.
Przyszłość Pesy nie jest zagrożona. Pojawiają się kolejni zainteresowani zakupem firmy, w tym nasza szanowna konkurencja. Pesa jest dla zachodnich producentów zagrożeniem i to dużo większym niż Newag ze względu na nasze doświadczenie eksportowe. I dalej bardzo mocno idziemy w tym kierunku. Seryjna produkcja Linków dla Deutsche Bahn praktycznie ruszyła i pierwsze pojazdy będziemy dostarczać w przyszłym roku. Sądzę, że uda nam się pozyskać również te największe kontrakty w ramach umowy ramowej z DB. Tymczasem na rynku polskim po 2023 roku można spodziewać się zapaści. Dlatego tak mocno inwestujemy w eksport – to kosztuje dużo, właściwie wszystkie nasze pieniądze, ale nie ma innej drogi.