Perspektywa finansowa 2014-2020 i planowane do zrealizowania inwestycje powinny stanowić dla firm budowlanych szansę na odbicie się od dna i dobry zarobek. Zdaniem Jerzego Gajewskiego, prezesa NDI, wciąż aktualne są problemy w branży, z którymi walczono jeszcze w latach 2007-2013. – Brakuje zrozumienia i uwzględnienia stanowiska strony wykonawczej – wymienia prezes NDI.
„RynekInfrastruktury.pl”: Jak ocenia Pan perspektywę finansową 2007-2013/15? Czy zamawiający i wykonawcy wyciągnęli z niej jakieś wnioski?
Jerzy Gajewski, prezes zarządu NDI: Oceniając ostatnią perspektywę finansową trudno mówić o wyciągniętych przez szeroko pojęty rynek zamówień publicznych wnioskach. Problemy, z którymi na rynku borykamy się od lat, pozostają ciągle aktualne.
Konieczne są zmiany systemowe, które obejmą przede wszystkim mocno sformalizowane procesy przetargowe oraz rygorystyczne wymogi realizacji projektów, spowodowane obostrzeniami dotyczącymi wydatkowania środków unijnych.
Mamy jednocześnie świadomość, że wprowadzenie takich zmian wymaga czasu i uwzględnienia opinii wielu środowisk. Dlatego staramy się aktywnie uczestniczyć w forach umożliwiających przedstawianie naszego stanowiska regulatorom rynku.
Przekonujemy, dostarczamy argumenty i rozmawiamy już dość długo. Znalezienie w realnej perspektywie czasowej wspólnego mianownika, leży w interesie wszystkich zainteresowanych stron.
Jakie bariery najbardziej doskwierają firmom wykonawczym w prowadzeniu działalności. Czy coś się zmieniło na lepsze (np. w zakresie Pzp czy zapisów umownych z GDDKiA)? Jakie zmiany należy wprowadzić?
Wciąż jest wiele barier utrudniających funkcjonowanie firm wykonawczych. Jedną z największych trudności stanowi brak równowagi stron – zamawiającej i wykonawczej. Brakuje zrozumienia i uwzględnienia stanowiska strony wykonawczej, która przecież zdecydowanie lepiej zna ryzyka i praktyczne problemy dotyczące realizacji projektów.
Napotykamy także na coraz trudniejsze warunki płatności – np. kwartalne, za etapy trwające często pół roku. Rygorystyczne warunki finansowe wymuszają na wykonawcy kredytowanie budowy, często bardzo dużymi środkami własnymi. Nie wszystkie firmy są w stanie udźwignąć taki ciężar.
Dalszą część wywiadu znajdziesz w Monitorze