Szykuje się zmiana planów prywatyzacyjnych wobec PKP Intercity. Minister Skarbu Państwa zamierza włączyć się w zmiany własnościowe dotyczące najzyskowniejszej spółki kolejowej. Aleksander Grad zasugerował Cezaremu Grabarczykowi, ministrowi infrastruktury, sprzedaż większościowego pakietu spółki.
Na rynek może więc trafić nawet 100 proc. akcji firmy, a nie jak dotąd planowano, 49 proc.
Sprawa była już omawiana kilka dni temu. Z Gradem rozmawiali wiceminister skarbu Krzysztof Żuk, minister Grabarczyk i Andrzej Wach, prezes PKP. Żaden z nich nie komentuje przebiegu rozmów. Jednak ministerstwo nie zaprzecza, że do takiego spotkania doszło. - Jeżeli nawet tak było, to rozmowy mają charakter nieformalny - mówi tylko Michał Dziemba z gabinetu politycznego ministra Grada. Potwierdza jednak, że resort skarbu dąży do skoncentrowania nadzoru nad spółkami Skarbu Państwa, w tym także nad tymi, którymi obecnie zarządza minister infrastruktury. Wkrótce urzędnicy mają rozpocząć prace nad koniecznymi do tego zmianami w prawie.
Jeżeli koncepcja Grada wygra, będzie to oznaczać zwrot w prywatyzacji kolejowego holdingu. Od jego utworzenia w 2001 r., mimo licznych zapowiedzi, do tej pory udało się sprywatyzować jedynie malutką spółkę Farmacja Kolejowa, a samorządy mazowieckie przejęły Warszawską Kolej Dojazdową. Z miejsca nie ruszyła natomiast prywatyzacja SKM Trójmiasto i PKP Cargo.
W przypadku PKP Intercity resort infrastruktury zamierzał dotychczas sprzedać do końca 2008 r. przez giełdę 49 proc. akcji firmy. Z tej emisji budżet uzyskałby ok. 500 mln zł. Gdyby jednak sprzedawano całą spółkę, na rynek trafiłyby aktywa o księgowej wartości ok. 1 mld zł oraz także akcje nowej emisji o wartości 500 mln zł. Środki z dodatkowej emisji mają sfinansować rozbudowę taboru firmy, m.in. zakup nowoczesnych składów osiągających prędkość 250 km/h.
Jednak eksperci już zwracają uwagę, że droga do upublicznienie firmy będzie trudna. Kłopoty zaczęły sie już w momencie wyłonienie doradcy dla prywatyzacji Intercity. Termin składania ofert w tym przetargu upływał 4 stycznia. Został jednak przedłużony do 21 stycznia, bowiem PKP nie otrzymały żadnego zgłoszenia.
Stało się tak m.in. z powodu wygórowanych wymagań PKP. - Specyfikacja zamówienia na wybór doradcy prywatyzacyjnego wskazuje na to, jakby Grupie PKP nie zależało na sprywatyzowaniu Intercity - mówi Tomasz Rudawski, prezes spółki Access specjalizującej się w doradztwie finansowym. W dokumentach znajduje się m.in. zapis o konieczności sporządzenia przez doradcę "międzynarodowego dokumentu ofertowego dla oferty międzynarodowej przeprowadzonej w drodze emisji kwitów depozytowych".
Taka oferta kierowana jest z reguły na rynek amerykański do banków inwestycyjnych. Kwit depozytowy pozwala sprzedawcy akcji utrzymać kontrolę nad firmą przy jednoczesnym zainkasowaniu pieniędzy ze sprzedaży firmy. Tego typu transakcja miała miejsce w przypadku PKN Orlen.
Jednak nikt w PKP nie myśli o oferowaniu akcji Intercity w USA. Wymóg jest natomiast trudny do zrealizowania przez działające w Polsce firmy doradcze. - Z trudem dziś można znaleźć firmę, która przygotuje emisję kwitów depozytowych. A jeżeli nawet uda się taką wyłonić, to ścieżka sprzedaży tylko wydłuży o kilkanaście tygodni proces przygotowania firmy do debiutu giełdowego i zwielokrotni koszty - mówi Rudawski. Tymczasem by zdążyć ze sprzedażą akcji do końca roku, prospekt emisyjny musi powstać najpóźniej w październiku. W innym przypadki plan emisji akcji w tym roku nie ma szans powodzenia.
Kibicuję ministrowi Gradowi
Adrian Furgalski, ZDG TOR: - Państwowa powinna pozostać tylko infrastruktura PKP. Wszystkie pozostałe spółki powinny być sprywatyzowane. Dlatego kibicuję ministrowi Gradowi. Wygląda na to, że jako pierwszy szef tego resortu od lat, włączy się on w prywatyzację spółek kolejowych. I słusznie, bo niby dlaczego w czasach szumnie ogłaszanego przez nową ekipę przyspieszenia prywatyzacji, PKP ma być świętą krową. Dlaczego państwo ma posiadać 51 proc. akcji Intercity i Cargo? W uzasadnieniu podnoszone są argumenty, że firmy mają strategiczne znaczenie dla państwa. Wierzą w nie już chyba tylko kolejowe związki zawodowe i zarząd Grupy PKP żywotnie zainteresowany utrzymaniem tych spółek jak najdłużej pod swoimi skrzydłami.