Czy II linia metra jest – jak przekonuje stowarzyszenie Zielone Mazowsze – budowana zbyt drogo względem podobnych inwestycji? Eksperci komentują: to porównywane nieporównywalnego.
Ekolodzy prowadzą ostatnio intensywną kampanię, w której przekonują, że II linia jest budowana zbyt drogo. W odwołaniu do uchylonej później decyzji środowiskowej dla pozostałych odcinków II linii metra wskazywali, przekonywali – powołując się na doświadczenia z odcinka bielańskiego I linii – że inwestycję można zrealizować znacznie taniej. Zielone Mazowsze opublikowało również zestawienie, z którego wynika, że budowa II linii metra w Warszawie jest jednym z najdroższych, w przeliczeniu na kilometr długości, tego typu przedsięwzięć w Europie. Przyjętych rozwiązań bronił Michał Olszewski, wiceprezydent miasta. Stowarzyszenie zarzuciło mu jednak liczne błędy. Jak wskazywało, budowa bielańskiego odcinka nie tylko była tańsza, ale trwała też krócej.
Jednak najwyraźniej ekolodzy sami nie ustrzegli się błędów. – Zielone Mazowsze dokonało porównania dwóch kontraktów. A to są kwoty nieporównywalne. Końcowy odcinek budowy I linii był realizowany jako tylko wykonanie robót budowlanych, zaś budowa centralnego odcinka to kontrakt zaprojektuj i zbuduj, czyli czas trwania kontraktu musi uwzględniać wykonanie obydwu tych usług – projektowanie z uzyskaniem pozwolenia na budowę oraz wykonanie robót budowlanych – zwraca uwagę Łukasz Oleszczuk ze Stowarzyszenia Integracji Stołecznej Komunikacji SISKOM. Jak wskazuje, w przetargu na roboty budowlane zakres prac jest określony. – Przy zaprojektuj i buduj istnieje element ryzyka, gdyż wykonawca do końca nie zna zakres tego, co będzie projektował i realizował – mówi Oleszczuk. Jako przykład podaje czerpnio-wyrzutnię przy stacji Stadion, która została przesunięta na drugą stronę ul. Wybrzeże Szczecińskie i wymagała wycinki ok. 80 szt. drzew. – A to tylko jeden z przykładów, obiektów na linii jest znacznie więcej – zaznacza przedstawiciel SISKOM-u.
Dwie inwestycje znacznie różniły się też założeniami i warunkami. Na Bielanach stosowano metodę odkrywkową – tunele są płytkie, zaś sam pas drogowy był w ul. Kasprowicza był przygotowany do realizacji inwestycji.. W centrum natomiast jest znacznie więcej infrastruktury podziemnej, która wymagała licznych przebudów na długich odcinkach np. magistrala ciepłowicznia wzdłuż ul. Świętokrzyskiej. Zatem, jak wskazuje Oleszczuk, takie proste porównania nie przedstawiają faktycznego stanu rzeczy.
Czy warszawskie metro jest faktycznie drugim najdroższym w Europie? – Mamy za mało informacji, żeby porównywać. Nie wiadomo, jakie były typy kontraktów, jaki zakres przebudowy infrastruktury przygległej, poza tym każde miasto ma swoją specyfikę – mówi Łukasz Oleszczuk. Jak dodaje, w Warszawie są trudne warunki geologiczne, trzeba zabezpieczyć skarpę wiślaną. Do tego przetarg na projekt i budowę centralnego odcinka II linii był prowadzony w czasie tzw. „górki” cenowej, co skutkować mogło podwyższeniem wysokości kontraktu. Do tego dochodzi presja związana z rozliczeniem środków unijnych.
Czy koszty są uzasadnione? – Ciężko mówić, że to jest rozdęte. W ogóle ciężko to porównywać. Zawsze będą pojawiać się głosy, że coś można zrobić taniej lub w ogóle nie robić – zauważa Łukasz Oleszczuk. Przywołuje przykład Euro 2012. Niektórzy przekonywali, że lepiej środki przeznaczyć na żłobki i przedszkola. Z drugiej strony organizacja takiej imprezy napędza gospodarkę.