Amerykańska firma Eagle Rail TransEnergy chce zbudować szybką kolej napowietrzną, która połączy Kraków z Zakopanem. Choć pomysłem wstępnie zainteresowane są władze Podhala, pomysł ten należy chyba raczej rozpatrywać w kategoriach science-fiction.
Jak stwierdził starosta tatrzański Andrzej Gąsienica-Makowski, zrealizowanie takiego projektu, rozwiązałoby sporo problemów komunikacyjnych regionu, jednak trudno się spodziewać, aby, nawet w razie znalezienia środków finansowych, kolej powstała szybciej niż w przeciągu 10 lat. Tymczasem przedstawiciele amerykańskiej firmy twierdzą, iż jest to możliwe w ciągu 5 lat.
Chodziłoby o 100-km odcinek linii napowietrznej, która połączyłaby stolicę Małopolski z Zakopanem. Miasto oblężone przez turystów, co roku przeżywa kłopoty komunikacyjne, tak kolejowe, jak i drogowe. – Ta kolej może osiągać prędkość do 200 km na godzinę. Wagony kolei są podwieszane na szynie na wysokości pięciu metrów nad ziemią. Jeden taki wagon może zabrać maksymalnie 120 osób – mówił w piątek przedstawiciel Eagle Rail TransEnergy, Romuald Mysłowski.
Koszt realizacji rej inwestycji oceniane są na kilka miliardów dolarów. Zostałaby ona sfinansowana w znacznym stopniu przez amerykański podmiot, który później czerpały zyski z przewozu pasażerów na wspomnianej trasie. Do koncepcji budowy napowietrznej kolei pozytywnie ustosunkowali się już mieszkańcy, m.in. prezes Federacji Obrony Podhala, Józefa Chromik.
Podwieszane koleje napowietrzne funkcjonują w wielu lokalizacjach na całym świecie: Chiba (Japonia), na lotnisku w Düsseldorfie (Niemcy), w Dortmundzie (H-Bahn), Memphis (Mud Island Monorail) oraz w Wuppertalu (Wuppertal Schwebebahn).
