W ubiegły weekend i bez większego rozgłosu pociągi ponownie pojechały górską linią ze Świdnicy do Jedliny-Zdroju. Rewitalizacja trasy kosztowała ponad 130 mln złotych, ale przez najbliższe pół roku pociągi “spotkamy” tu tylko w weekendy. Od połowy grudnia pojadą tu już codziennie, a my wiemy jak ma wyglądać wstępny rozkład jazdy dla tego odcinka.
W sobotę, 24 czerwca, po ponad 20 latach pociągi pasażerskie ponownie przejechały linią kolejową pomiędzy Świdnicą a Jedliną-Zdrój. Wspomniany odcinek nosi obecnie numer 266 (dawniej 275) i został zrewitalizowany
przez PKP PLK kosztem ponad 130 mln złotych, z czego znaczna większość pochodziła z regionalnej puli funduszy europejskich, a dokładniej z ZIT Aglomeracji Wałbrzyskiej. Reaktywacja przebiegła bez problemów, choć obyło się bez szumu medialnego, towarzyszącego chociażby powrotowi pociągów do
Chocianowa czy
Sobótki.2,5 roku opóźnienia
Rewitalizacja, a właściwie odbudowa
linii nr 266 trwała baaardzo długo. Dość powiedzieć, że zgodnie z pierwotnymi zamierzeniami pociągi miały pojechać
trasą ze Świdnicy do Jedliny już w grudniu 2020 roku. Ostatecznie, po wielu przesunięciach terminów, na linii 266 ponownie kursują pociągi z pasażerami, choć na razie tylko… weekendowo.
Jak informowaliśmy już kilka tygodni temu, od 24 czerwca na trasie można skorzystać z trzech par połączeń w weekendy (po trzy w sobotę oraz niedzielę). Taki stan rzeczy ma się utrzymać aż do grudnia, a więc do momentu wejścia w życie nowego rocznego rozkładu jazdy pociągów. Wtedy z Jedliny do Świdnicy mamy jeździć już codziennie.
7 par w dni robocze, w weekendy więcej
Zgodnie ze
wstępnym rozkładem jazdy opublikowanym w internecie, od grudnia na zrewitalizowanym odcinku pojawi się 7 par pociągów w dni robocze (głównie w relacji Jaworzyna Śląska – Głuszyca), natomiast w weekendy pociągów ma być więcej, bowiem na trasę mają wyjeżdżać również 3 bezpośrednie pary pociągów do i z Wrocławia (niektóre w wydłużonej relacji do Kudowy-Zdrój).
– Oczywiście zapraszamy przedstawicieli lokalnych samorządów w obszarze aglomeracji wałbrzyskiej do partycypacji przy realizacji i w finansowaniu przewozów na tej linii – mówi Bartłomiej Rodak, rzecznik prasowy Kolei Dolnośląskich. – Jako przewoźnik operujący na tym obszarze przedstawimy im ofertę, dzięki której transport kolejowy w aglomeracji wałbrzyskiej będzie atrakcyjny dla jej mieszkańców – dodaje.
Z racji charakteru linii (brak sieci trakcyjnej), jest ona obsługiwana taborem spalinowym. W dniu debiutu szlak był obsługiwany przez pojazdy SA139 Link oraz SA134. Zgodnie z naszymi informacji frekwencja dopisała, a powrót kursów po ponad 30 latach budził spore emocje mieszkańców. Jak na razie jednak nie znamy jeszcze statystyk przewozowych z ubiegłego weekendu.
Inwestycja wciąż trwa
Powrót pociągów cieszy, choć cała inwestycja nie została jeszcze ostatecznie zakończona. Jak bowiem wynika z naszych nieoficjalnych informacji, na niektórych przejazdach kolejowo-drogowych wciąż nie działają urządzenia samoczynnej sygnalizacji przejazdowej (rogatki / sygnały dźwiękowe) przez co pociągi zwalniają tu do 20 km/h.
O wyjaśnienie tej kwestii poprosiliśmy PKP PLK, lecz do momentu publikacji tego tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasze pytania.