PKP Cargo przygotowuje się do modernizacji Rejonu Przeładunkowego Małaszewicze. Dobiega końca wybór wykonawcy. Tymczasem Maciej Libiszewski, prezes PKP Cargo, zwraca uwagę, że obecnie większy problem niż przepustowość Małaszewicz, stanowić może niewystarczająca liczba wagonów do przewozu kontenerów. Ale i na to spółka znalazła rozwiązanie.
Cargotor wskazało już najkorzystniejszą ofertę w przetargu na opracowanie studium wykonalności dla modernizacji Rejonu Przeładunkowego Małaszewicze, ale sprawa została skierowana do KIO. Czekamy na rozstrzygnięcie. Cargotor to polski zarządca infrastruktury kolejowej, który wchodzi w skład holdingu PKP Cargo Logistics. W gestii spółki jest przede wszystkim zarząd nad zasadniczą częścią rejonu przeładunkowego Małaszewicze, na którą składa się około 170 km torów ze stacjami: Raniewo, Chotyłów, Małaszewicze Centralne, Małaszewicze Południowe, Kobylany, Bór, Zaborze, Wólka, Podsędków. To rejon o międzynarodowym znaczeniu gospodarczym, gdyż znajduje się blisko granicy z Białorusią. Zarządca chce w tym miejscu przebudować stacje przeładunkowe i dostosować infrastrukturę kolejową do wyższych parametrów.
Grupa PKP Cargo przyznaje, że Małaszewicze są jednym z najbardziej kluczowych terminali. Cargotor otrzymał zresztą unijne wsparcie w wysokości 3,2 mln euro na projekt ich modernizacji. – Powstały plany, które będą służyć dalszej rozbudowie, ale jak to będzie wyglądało, to musimy jeszcze poczekać na opracowania – mówi Maciej Libiszewski, prezes PKP Cargo. – Na chwilę obecną przepustowość w Małaszewiczach jest wystarczająca. Ring torowy ma 18 km i zapewnia nam jeszcze cały czas swobodną obsługę na poziomie oczekiwań strony chińskiej – dodaje Libiszewski.
Pilniejszy taborPrezes PKP Cargo przyznaje, że istotniejszy niż przepustowość Małaszewicz, jest problem taborowy przewoźnika. Spółka nie posiada bowiem zbyt dużej liczby platform do przewozu kontenerów, które zaspokoiłyby potrzeby Chińczyków. Jednak prezes uspokaja, że przewoźnik testuje już rozwiązania mające zapewnić swobodny przewóz kontenerów. – W ostatnim kwartale 2016 roku spółka wykonała próbne przewozy kontenerów węglarkami. Jest to popularny sposób wykorzystywany we wszystkich krajach strefy wschodniej – wyjaśnia Libiszewski. Działanie to ma mieć charakter doraźny w sytuacjach awaryjnych, gdy przewóz będzie znacznie większy niż szacunki PKP Cargo.
– Podchodzimy do tego dość spokojnie. Chińczycy robią to powszechnie, gdyż często w ¾ długości składu kontenery jadą w węglarkach, a pozostałej na platformach. Nikomu to nie przeszkadza. Jest to normalna technologia, my ją oglądaliśmy w Chinach i przetestowaliśmy ją w Polsce. Jesteśmy gotowi, żeby w razie problemów taborowych zastosować to szerzej – mówi prezes PKP Cargo.
Spółka nie zdradza na razie zakładanego budżetu na modernizację Małaszewicz. – To będzie zależało od planu, który dopiero powstaje – podkreśla Libiszewski. Wskazuje, że powstaną 2-3 warianty mówiące, które rozwiązanie będzie najbardziej optymalne. – Żeby traktować inwestycję poważnie, to nie będą to kwoty 2-3 milionów, tylko większe – wskazuje. W ramach całej inwestycji planowane jest wykonanie dziewięciu projektów cząstkowych. W większości prace sprowadzają się do optymalizacji i przebudowy układów standardowych i szerokich torów, optymalizację srk, dobudowy zaplecza czy potencjału magazynowo-składowego dla bezpiecznego przechowywania materiałów eksploatacyjnych. O szczegółach projektu piszemy
tutaj.
Problem z ŁodziąMałaszewicze są uznawane za jeden z dwóch strategicznych portów przeładunkowych w Polsce. Drugim istotnym miejscem, zdaniem Chińczyków jest Łódź, która w ostatnim czasie wzbudziła sporo emocji ze względu na działania Polskiej Agencji Mienia Wojskowego, która odmówiła sprzedaży działki pod terminal kontenerowy. Piszemy o tym
tutaj.
– Jeżeli chodzi o PKP Cargo, to my dysponujemy siecią innych terminali w Polsce, takich jak Poznań, Gliwice oraz wiele innych, gdzie możemy te przeładunki wykonywać – przyznaje Libiszewski.
Dlaczego zatem Chińczykom tak bardzo zależy na Łodzi? – Strona chińska wykonała wiele lat temu w tym zakresie badania, na podstawie których powstały opracowania i wynikało z nich, że najbardziej istotnym miejscem w tej części Europy jest Łódź – wskazuje prezes PKP Cargo. Jak dodaje, spółka nie może więc do końca ignorować tego faktu. – Delegacje chińskie podczas wizyt w Polsce podkreślają, że są one najbardziej zainteresowane dwoma miejscami, czyli Małaszewiczami i Łodzią. Niewątpliwie nie możemy tego faktu omijać i udawać, że go nie ma – dodaje.